Integracja Ukrainy z Zachodem doprowadzi do zmiany układu sił w UE na korzyść Polski. Ta perspektywa nie jest korzystna dla Niemiec, dlatego część niemieckich polityków niechętnie wspiera Kijów - pisze "Die Welt", powołując się na opinię eksperta Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego, Marcina Kędzierskiego. "Analizowanie postawy Niemiec wobec wojny Rosji przeciwko Ukrainie stało się "nową dyscypliną naukową" w Europie Środkowo-Wschodniej, a więc w krajach, które czują się szczególnie zagrożone rosyjską agresją" - pisze Philipp Fritz w internetowym wydaniu dziennika "Die Welt". Roztrwonione zaufanie Zdaniem autora w Warszawie i Pradze z uwagą wysłuchano przemówienia kanclerza Olafa Scholza w Bundestagu, w którym zapowiedział "zwrot" w niemieckiej polityce wobec Rosji. "Kredyt zaufania dla Niemiec, będący następstwem wystąpienia 27 lutego, został jednak w międzyczasie roztrwoniony" - ocenił Fritz. "Czasownik 'scholzen' (od nazwiska kanclerza RFN) interpretowany jest w ukraińskich mediach społecznościowych jako synonim obietnic składanych bez zamiaru ich dotrzymania. To świadczy o spadku prestiżu Niemiec na arenie międzynarodowej" - pisze niemiecki dziennikarz. Czy rosyjskie imperium upadnie? "Die Welt" powołuje się na opinię eksperta Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego, Marcina Kędzierskiego, który zakłada, że Rosja przegra wojnę, co będzie miało dalekosiężne skutki dla Niemiec. Jego zdaniem widoczne są przesłanki końca rosyjskiego imperium, będącego przez ostatnie 500 lat stałym elementem europejskiej polityki. W rozmowie z "Die Welt" Marcin Kędzierski powraca do rozszerzenia UE w 2004 roku o Polskę i inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Wejście Polski do Wspólnoty było korzystne dla Niemiec, które z "chorego człowieka Europy" stały się "światowym mistrzem eksportu". Europa Wschodnia stała się dla zjednoczonych Niemiec lukratywnym rynkiem zbytu. "Centrum UE przesunęło się wtedy, także w sensie politycznym, na Wschód, do Niemiec" - tłumaczy Kędzierski. "Berlin, przedtem raczej prowincjonalny, stał się dopiero po 2004 roku stolicą europejską" - zaznaczył ekspert. Polska w środku UE, Francja na peryferiach Jego zdaniem podobne przesunięcie układu sił zaznacza się obecnie. "Ukraina stanie się wcześniej czy później krajem zachodnim. To oznacza, że Polska przestanie być krajem na marginesie Zachodu i przesunie się bardziej w kierunku środka" - przewiduje Marcin Kędzierski. "Rozszerzony o Ukrainę Wschód UE ze 150 mln mieszkańców byłby politycznie i gospodarczo poważną konkurencją dla niemiecko-francuskiej Unii" - wyjaśnia ekspert, dodając, że Francja stałaby się tym samym niemal unijną peryferią. Niemcy musiałyby znaleźć dla siebie nową rolę, dlatego ich obecna polityka jest tak zadziwiająco chwiejna. "Z niemieckiego punktu widzenia możliwie jak najdłuższe osłabianie Rosji nie jest korzystne. Polska widzi to inaczej" - podsumowuje ekspert Klubu Jagiellońskiego w rozmowie z "Die Welt". Jacek Lepiarz / Redakcja Polska Deutsche Welle