Według źródeł dziennika "konfrontacja" członka kremlowskich elit z Putinem została uznana za na tyle istotną, że informacja o niej została włączona do codziennego birefingu, jaki prezydent USA otrzymuje od służb wywiadowczych. Nie podały one jednak, który z ludzi Kremla postawił się Putinowi. Rosja. Człowiek z Kremla skrytykował Putina Jego krytyka miała dotyczyć "błędów w zarządzaniu wojną oraz tych odpowiedzialnych za prowadzenie kampanii wojennej". - Od początku okupacji byliśmy świadkami rosnącego niepokoju ze strony osób z wewnętrznego kręgu Putina. Nasza ocena sugeruje, że są szczególnie zdenerwowani ostatnimi rosyjskimi stratami, złym kierownictwem i rozległymi wojskowymi niedostatkami - powiedział "Washington post" przedstawiciel zachodnich służb. Inny dodał, że na Kremlu jest wiele osób, które są przekonane, że sprawy nie idą w dobrym kierunku. Człowiek Putina krytykuje wojnę. Pieskow o "odmiennych zdaniach" Ostatnio rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow przyznał, że wewnątrz władz są odmienne zdania i "niektórzy myślą, że powinniśmy działać inaczej", jednak jest to część "zwykłego procesu roboczego". Jednocześnie stwierdził, że informacje o konfrontacji jednego z członków elit z Putinem są "absolutnie nieprawdziwe". Jak przypomina amerykański dziennik, w ostatnich dniach prominentni członkowie kręgów władz, w tym właściciel najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn i przywódca Czeczenii Ramzan Kadyrow zaczęli otwarcie krytykować ministra obrony Siergieja Szojgu i jego resort. W czwartek głowa marionetkowych władz w okupowanym obwodzie chersońskim Kirił Striemousow stwierdził, że Szojgu powinien się zabić. Według jednego z cytowanych przez gazetę europejskich oficjeli wojskowych, Putin coraz częściej jest krytykowany na Kremlu "za jego plecami", uważany za upartego i pochłoniętego obsesją na punkcie Ukrainy, której oni nie podzielają. Ocenę tę miało potwierdzić w rozmowie z gazetą również dwóch rosyjskich biznesmenów mających kontakty z Kremlem. Jeden z nich stwierdził, że jeśli Rosja nie powstrzyma swoich strat, dojdzie do wewnętrznych walk w kręgach władz. - To jest przełomowy moment - powiedział. "Potulnie wykonują rozkazy" Przeciwną opinię miał wygłosić oficjel z jednego z państw bałtyckich, który zaznaczył, że mimo niezadowolenia z powodu mobilizacji przedstawiciele lokalnych władz nadal potulnie wykonują rozkazy z góry. - Wszyscy szukają oznak zapaści w Rosji i owszem, widać wewnętrzne napięcia. Ale Rosja jest na stopie wojennej i wciąż idzie naprzód. Nie widzieliśmy nic, co by sugerowało coś przeciwnego - ocenił.