Do pierwszego strącenia rosyjskiego odrzutowca doszło w godzinach porannych. Doniesienia medialne potwierdzone zostały przez dowódcę Sił Powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy generała broni Mykołę Oleszczuka. "Minus jeden Su-34 na kierunku wschodnim. Wczoraj rosyjskim pilotom udało się uniknąć naszych rakiet, ale nie zawsze tak będzie. Dlatego radzę okupantom, aby na wszelki wypadek spotkali się z bliskimi przed każdym lotem. Kto wie, czy tym razem będą mieli szczęście czy nie" - napisał w mediach społecznościowych. Kilka godzin później wojskowy wydał kolejny komunikat, w którym poinformował o kolejnej zestrzelonej maszynie. "Około 14:00 pracowaliśmy nad kolejnym Su-34. Kierunek ten sam. Cel ten sam" - stwierdził Oleszczuk. "Przy takich stratach w lotnictwie bojowym i specjalnym, Rosjanie powinni pomyśleć i przynajmniej na jakiś czas powstrzymać 'powietrzne ataki mięsne'. No cóż, pracujemy dalej. Do zwycięstwa" - dodał. Według informacji podawanych przez Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy, od połowy lutego ukraińskim żołnierzom udało się zniszczyć około dziesięciu rosyjskich maszyn: Su-34 i Su-35. Generał Ihor Romanenko: Bardzo wysoki wskaźnik efektywności 26 lutego na temat wyjątkowo wysokiej skuteczności ukraińskich wojsk, w zakresie zwalczania lotnictwa, wypowiadał się były zastępca szefa Sztabu Generalnego SZU generał Iho Romanenko. Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja Zdaniem wojskowego, tak znaczące straty udało się zadać przy pomocy kompleksów PATRIOT oraz systemów radzieckich, które po wielu miesiącach prac, udało się zintegrować. - Daje nam to nowe możliwości. Po BUK-ach i KUB-ach mamy możliwość skalowania i zwiększania liczby takiej broni. Jak widzimy, gdy tylko nasze możliwości wzrastają, efektywność wykorzystywania również wzrasta. Pięć dni, siedem samolotów rosyjskich, to bardzo wysoki wskaźnik efektywności - podkreślił. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!