W mediach szeroko komentowane są ciągłe problemy w kwestii mobilizacji po stronie rosyjskiej od czasu rozpoczęcia przez tego agresora wojny w Ukrainie. Teraz jednak, jak się okazuje, dotykają one także ukraińskich wojskowych. "To jest wojna na długo. Ludzie powinni być świadomi" Wątek ten komentował m.in. major Rodion Kudriaszow, zastępca dowódcy 3. brygady szturmowej sił ukraińskich. - Dziś jest to bardzo ważne, by mobilizacja działała z dwóch stron. Po pierwsze: efektywniejsze działania mobilizacyjne i administracyjne akty prawne - powiedział wojskowy, cytowany przez telewizję Espreso. Jak dodał, to, co się teraz dzieje "nie całkiem mu się podoba". - Zwłaszcza to, że przedstawiciele terytorialnych centrów uzupełnień chodzą po restauracjach z bronią - tłumaczył. Zwracał także uwagę na przekaz, jaki był kierowany do społeczeństwa, kiedy to każdego dnia można było w telewizji usłyszeć, że "wszystko jest dobrze i zaraz nastąpi zwycięstwo". - To nie tak. Ludzie powinni być świadomi, że to jest wojna na długo. Dlatego mobilizacja ma odbywać się równolegle z dobrą komunikacją władz ze społeczeństwem - stwierdził. Mobilizacja w Ukrainie. Media mówią o "polowaniu" W ostatnich dniach w sieci zaczęły pojawiać się nagrania, na których miało być widać przedstawicieli Służby Bezpieczeństwa Ukrainy i centrów uzupełnień. Jak podawano w Espreso, w jednej z kijowskich restauracji prosili oni mężczyzn o pokazanie swoich dokumentów. Ukraińskie media mówią nawet o "polowaniu" na młodych mężczyzn, którzy uchylają się od służby w armii. Działania takie mają odbywać się m.in. w siłowniach, na ulicach czy nawet sanatoriach. Wszystko to przez coraz większe problemy w kwestii braków osobowych w wojsku. O przypadkach błędnych zawiadomień o poborach czy taktykach przymusowej mobilizacji donosił także "The New York Times", powołując się na zgłoszenia od mężczyzn w Ukrainie. O osobach werbujących do armii mówiono jako o "coraz bardziej agresywnych" w tych wysiłkach. Wojna na Ukrainie. Mężczyźni w wieku poborowym unikają służby Na ten temat zabrał także głos ukraiński minister obrony Rustem Umerow, którego cytuje portal Ukraińska Prawda, przekazując, że oczekuje większego wsparcia w kwestii działań mobilizacyjnych ze strony władz lokalnych. - Musimy zmienić podejście do przygotowania poborowych do służby wojskowej i ludności do oporu narodowego. Wszyscy nasi ludzie muszą zostać przeszkoleni i przygotowani - powiedział. Jak przypomina Biełsat, mobilizacja w Ukrainie ogłoszona została w dniu rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na pełną skalę, a władze ukraińskie jednocześnie wprowadziły w kraju stan wojenny, zamykając granicę dla mężczyzn w wieku poborowym. Media wciąż zwracają uwagę, że nowych żołnierzy, którzy mogliby brać dalej udział w wojnie brakuje. Wielu mężczyzn, którzy potencjalnie byliby w stanie walczyć, wyjechało za granicę, niektórzy także dostali zwolnienie od służby wojskowej z powodów zdrowotnych. Źródło: Biełsat, Ukraińska Prawda, The New York Times *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!