W raporcie opublikowanym przez amerykańską stację CNN pokazano ostrzał za pomocą Kraba rosyjskich pozycji z odległości 30 kilometrów, a cała operacja, czyli oddanie salwy i przemieszczenie działa, miała trwać 2-3 minuty. CNN: Polskie Kraby chwalone przez Ukrainę - One są dużo lepsze od tego, co mieliśmy wcześniej. Sprzęt mobilny, szybko zabiera nas z niebezpieczeństwa po ostrzale - powiedział CNN dowódca baterii Krabów, były nauczyciel matematyki Wasyl, który przeszedł dwutygodniowe szkolenie z obsługi armatohaubicy. Żołnierz chwalił również nowoczesny i "przyjazny dla użytkownika" polski system kierowania ogniem Topaz oraz precyzję dzięki systemom GPS. To m.in. miało sprawić, że Kraby są "popularne" wśród Ukraińców, zaś Kijów zamówił 56 kolejnych armatohaubic obok podarowanych przez Polskę osiemnastu. Raport CNN sugeruje jednak, że problemem może być dostępność amunicji, a także integracja sprzętu z różnych krajów NATO. Reporter telewizji zauważył także, że mimo dostarczanej z Zachodu nowoczesnej broni, niektórym żołnierzom ukraińskim brakuje odpowiednich butów i sprzętu komunikacyjnego. Polskie Kraby a koreańskie K9. Krytyka ministra i dymisja? Nie ulega wątpliwości, co Ukraińcy podkreślali wielokrotnie, że polskie armatohaubice Krab przydają się na froncie i sprawiają Rosjanom spore problemy. Tym bardziej dziwić może ostatnia umowa, jaką minister Mariusz Błaszczak zawarł z Koreą Południową. W ramach jej zapisów Polska zadeklarowała chęć zakupu 180 czołgów K2 Black Panther, 48 lekkich samolotów szkolno-bojowych FA-50 i nieznaną liczbę armatohaubic samobieżnych (AHS) K9 Thunder. Pojawiają się pytania, co zauważa serwis portal-mundurowy.pl, po co polskiej armii armatohaubice z Korei Południowej, gdy mamy sprawdzone w boju - podobne technicznie - Kraby. Dodatkowo portal polityka.pl donosi o tajemniczej dymisji jednego z szefów spółek wchodzących w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej. 23 lipca na Twitterze decyzję ministra Błaszczak miał skrytykować Bartłomiej Zając, prezes Huty Stalowej Woli. "To jakiś ponury żart, i to w dodatku w urodziny. Haubicę właśnie weryfikowaną w boju zastąpimy starszym rozwiązaniem. Szkoda tylko, że HSW SA dowiaduje się o tym z tweeta. Poddaję się... Kolejny będzie Borsuk!" - miał napisać prezes. Jak zauważa tygodnik, Zając swój wpis po kilku godzinach usunął, jednak ten zdążył już rozejść się szerokim echem wśród osób z branży i w samym MON. Źródła w resorcie wskazują, że krytyka prezesa wywołała oburzenie u ministra, a wkrótce zaczęto szeptać o rychłej dymisji. Ta oficjalnie nie nastąpiła. Prezes Zając zrezygnował z pełnienia funkcji 5 sierpnia, a rada nadzorcza spółki przyjęła ją, bez wyznaczania następcy.