"Drodzy Polscy Przyjaciele! Zawsze staliście po naszej stronie w naszej walce o wolność, wolne wybory i prawo wyboru naszej przyszłości. Wiecie z pierwszej ręki, co to znaczy walczyć o swoją wolność. Polska droga do demokracji trwała ponad dekadę i była spokojna" - pisze Cichanouska. "Zwracam się do Was w dramatycznym momencie" Jak zauważa, "my też wybraliśmy pokojową drogę, aby to osiągnąć". "Niestety w tej walce zginęło kilkunastu Białorusinów, tysiące straciło wolność, setki tysięcy opuściły Białoruś" - dodaje. "Zwracam się do Was w dramatycznym momencie, kiedy dyktator Łukaszenka rozważa wysłanie białoruskich żołnierzy na wojnę, której Białorusini nie popierają. Białorusini są przeciwni wojnie. W tej sytuacji wzywam Białorusinów do protestu przeciwko niemu. Wzywam białoruskich żołnierzy, aby nie jechali na Ukrainę. Wzywam białoruskie kobiety do zatrzymania i ratowania swoich mężów, synów i braci. Wzywam was, moi polscy przyjaciele, do solidarności z Ukraińcami i Białorusinami" - czytamy. Cichanouska podkreśla, że "Łukaszenka nie jest Białorusią i Białorusini nie powinni ponosić odpowiedzialności za jego zbrodnie". "Białorusini, którzy znaleźli w Polsce bezpieczną przystań, kontynuują nieustraszoną pracę na rzecz zmian" - zaznacza. "Kochajmy się nawzajem. Dyktatorzy nie mogą nas dzielić" "Wiem, że niektórzy mogą czuć uprzedzenia do Białorusinów, ale proszę nie dajcie się zwieść. Bycie obywatelem Białorusi nie oznacza wspierania dyktatorów i rozpętanej przez nich wojny. Dziennikarze, blogerzy, obrońcy praw człowieka, lekarze i sportowcy mieszkający w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu czy jakiejkolwiek innej części Polski stoją za Ukrainą. Wielu białoruskich ochotników mieszkających w Polsce wspiera armię ukraińską i uchodźców. Tysiące Białorusinów mieszkających w Polsce dołączają do wieców solidarności z Ukrainą" - deklaruje, apelując na koniec: Kochajmy się nawzajem. Dyktatorzy nie mogą nas dzielić.