17 października w centrum Kijowa doszło do ataku na okolicę mieszkalną. W efekcie drony wysłane przez Rosję doprowadziły do śmierci kilku osób i uszkodzenia cywilnej infrastruktury. Wśród zabitych w stolicy znalazło się młode małżeństwo spodziewające się dziecka. Niedoszła matka była w szóstym miesiącu ciąży. Wraz z mężem nie mieli nawet 30 lat. Drony kamikaze nad Kijowem Jeszcze tego samego dnia pojawiły się informacje, że ataku dokonano irańskimi dronami kamikaze. Strona ukraińska przekazywała, że nie wszystkie drony dosięgnęły celu. Niektóre bezzałogowce udało się przechwycić, zanim zaatakowały. Pięć dronów kamikaze jednak dotarło do budynków mieszkalnych, siejąc zniszczenie. Mer Kijowa pokazał w sieci pozostałości po jednym z dronów, dowodząc, jakie jest ich pochodzenie. USA zapowiedziały później, że podejmą "praktyczne, agresywne" kroki, by ograniczyć sprzedaż irańskich dronów do Rosji. Chiny reagują. Rzecznik MSZ zasłania się niewiedzą O atak w Kijowie został zapytany rzecznik MSZ Chin. - Nie wiem, o czym mówisz - powiedział Wang Wenbin o ataku, choć sprawa ta obiegła całe światowe media. Jego słowa cytuje Ukraińska Prawda. - Stanowisko Chin w kwestii ukraińskiej jest spójne i jasne. W obecnych okolicznościach wszystkie zainteresowane strony powinny wykazać się spokojem i powściągliwością, zachęcać i wspierać wszelkie wysiłki dyplomatyczne, które przyczyniają się do pokojowego rozwiązania kryzysu w Ukrainie, w celu wspólnej deeskalacji sytuacji - dodał.