Strzelanina, do której doszło w sobotę w centrum Chersonia, świadczy o narastającym konflikcie pomiędzy różnymi grupami uczestniczącymi w rosyjskiej okupacji miasta - ocenił w niedzielę Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. "Duża strzelanina w centrum Chersonia to jeszcze jeden przejaw narastającego napięcia pomiędzy 'prywatnymi firmami wojskowymi', więźniami, Kadyrowcami, wojskowymi armii rosyjskiej i FSB (...). Strony agresywnie dzielą to, co zagrabiły" - napisał Podolak na Twitterze. Jak ocenił, odbywa się to przed ucieczką Rosjan wśród doniesień, że do Chersonia zbliżają się siły ukraińskie. Doradca prezydenta ocenił, że takich konfliktów będzie coraz więcej. Walki grupy Wagnera z kadyrowcami Wieczorem 17 września rosyjscy wojskowi otworzyli ogień na ulicach Chersonia. W mieście nie było wtedy alarmów przeciwlotniczych. Później władze okupacyjne oznajmiły, że prowadzono operację przeciwko ukraińskim grupom dywersyjnym. Armia ukraińska ze swej strony oceniła, że Rosjanie sami prowadzą teraz działania dywersyjne, których celem ma być zdyskredytowanie wojsk ukraińskich. Z nagrań, które pojawiły się w sieci, przed starciami dochodziło do starć pomiędzy pomiędzy walczącymi dla Rosji oddziałami. Film pochodzi z hotelu w rosyjskim Woroneżu. Członek tzw. grupy Wagnera miał wdać się w kłótnię, a następnie zaatakować funkcjonariuszy Rosgwardii. Agencja UNIAN zwraca uwagę, że w sprawie walk na ulicach Chersonia rosyjska propaganda wykorzystuje tezę, że walki wybuchły po ataku ukraińskiej dywersji. Pojawia się też informacja o "grupie uzbrojonych mężczyzn". W ocenie analityka wojskowego Jarosława Wolskiego, w Chersoniu doszło do starć pomiędzy tzw. grupą Wagnera i czeczeńskimi bojownikami - Kadyrowcami. "Kadyrowcy pewnie znów gwałcili i bestialsko mordowali kobiety a Wagnerowcy nie zdzierżyli. W Mariupolu było takich incydentów kilka" - napisał na Twitterze.