Oprócz litery "Z" na plakatach umieszczono hasła w języku armeńskim, popierające rosyjską aneksję terytoriów kilku krajów byłego ZSRR. Na plakatach wymieniono m.in. ukraiński Krym i wiele miast, np. Donieck, Ługańsk, Mariupol, pisząc o nich, że "to Rosja". Jako "Rosja" określono też miasta Tyraspol (stolica samozwańczego Naddniestrza w Mołdawii) i Cchinwali (stolica separatystycznej Osetii Południowej w Gruzji). Napisano, że "Północny Kazachstan będzie Rosją", a "Arcach (Górski Karabach) niech stanie się Rosją". Jak podkreśla Radio Swoboda, plakaty pojawiły się w mieście na tle doniesień o planowanym przeprowadzeniu przez Rosję tzw. referendów na okupowanych terytoriach ukraińskich, w tym w części obwodu chersońskiego i zaporoskiego. Nie wiadomo, kto stoi za rozklejeniem plakatów. Portal zaznacza, że od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę władze w Erywaniu nie opowiedziały się wyraźnie po żadnej ze stron konfliktu. Oświadczano jedynie wielokrotnie, że Armenia jest za jego pokojowym rozwiązaniem. Konkretnej oceny wojny unika też opozycja.