Choć od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę minęły dwa tygodnie, wojska rosyjskie kontrolują niewiele obszarów, a Pentagon szacuje, że Rosja straciła do tej pory około 10 procent swoich zdolności bojowych. "Patrząc na zdjęcia z Ukrainy, (wydaje się, że) 10-procentowe straty w sile bojowej są realistyczne" - powiedział portalowi RedaktionsNetzwerk Deutschland (RND) były szef Sojuszniczego Dowództwa Sił Połączonych NATO w Brunssum Hans-Lothar Domroese. "Rosyjskie wojska nie robią żadnego postępu, nawet w Donbasie wciąż toczą się ciężkie walki", Rosja nie zdołała również odnotować sukcesów w stolicy - dodał. Domroese ocenia, że Władimir Putin nie może już wygrać tej wojny: "Nie może osiągnąć ogłoszonego przez siebie celu wojennego, rozbrojenia i 'denazyfikacji' Ukrainy". Kreml musi też, jego zdaniem, zrezygnować z zamiaru przejęcia całej Ukrainy. "Putin potrzebowałby pół miliona żołnierzy" "Aby zająć kraj, Rosja potrzebowałaby ponad 500 tys. żołnierzy", a już teraz widać, że Rosja nie będzie w stanie zaopatrzyć wojska w paliwo, żywność i lekarstwa - twierdzi ekspert. Domroese zakłada, że wojska rosyjskie nie wytrzymają długo. "Rosja musiałaby wysłać wszystkie swoje siły na Ukrainę, a jest wątpliwe, czy Kreml tego chce" - wskazuje. Część rosyjskich żołnierzy stacjonuje także w Syrii, na Białorusi, Kazachstanie i Uzbekistanie, Moskwa musi więc szybko wynegocjować kompromis z Ukrainą - przypomina Domroese.