Jens Ploetner "odwiedził Kijów wraz z kanclerzem w zeszłym tygodniu i stał u jego boku, gdy ten odwiedzał Irpień, gdzie rosyjscy żołnierze zabili wielu cywilów" - pisze "Berliner Zeitung". "Nie wydaje się jednak, by to doświadczenie wywarło trwałe wrażenie na najważniejszym doradcy kanclerza ds. polityki zagranicznej. Przynajmniej nie w zakresie dostaw broni dla Ukrainy, na którą Rosja dokonała inwazji. Ploetner najwyraźniej uważa, że równie ważne jest zajęcie się przyszłymi stosunkami z Rosją" - twierdzi dziennik. Doradca Scholza pod lupą. Niemieckie media oburzone W poniedziałek wieczorem, podczas spotkania Niemieckiej Rady Stosunków Zagranicznych (DGAP), Ploetner powiedział: "Można zapełnić wiele stron gazet 20 Marderami (bojowy wóz piechoty), ale mniej jest poważnych artykułów o tym, jak będą wyglądały nasze stosunki z Rosją w przyszłości. Jest to jednak co najmniej równie zajmujące i istotne pytanie, które można by przedyskutować i na temat którego można by prowadzić publiczny dyskurs". Na początku tygodnia ekspert ds. polityki zagranicznej Noah Barkin z nowojorskiego think tanku Rhodium Group opisał na Twitterze wypowiedź Ploetnera, który w odniesieniu do unijnych ambicji Ukrainy powiedział: "To, że zostałeś zaatakowany, nie oznacza, że jesteś lepszy pod względem praworządności". Wkrótce po tym pojawiła się ostra krytyka. Przewodnicząca parlamentarnej komisji obrony Marie-Agnes Strack-Zimmermann ze współrządzącej FDP napisała na Twitterze, że te wypowiedzi "ujawniają sposób myślenia, który w ostatnich dziesięcioleciach doprowadził nas do tej strasznej sytuacji". Polityk stwierdziła: "To nie jest czas, by czule myśleć o Rosji, ale by pomóc Ukrainie". Niemcy. Jens Ploetner "źródeł frustracji" w Ukrainie Dziennik "Bild" przypomina, że Ploetner jest uważany za architekta nieudanej polityki Niemiec wobec Rosji. Od 2014 do 2017 roku kierował biurem ministerialnym ówczesnego ministra spraw zagranicznych Franka-Waltera Steinmeiera. Od 2019 roku Ploetner pełnił funkcję dyrektora politycznego w MSZ. Zdaniem gazety "to, że Niemcy nie przewidziały wojny Putina i uzależniły się od gazu, to także zasługa Ploetnera!". "Bild" zadaje też pytanie: "Dlaczego Scholz słucha tego człowieka?" Cytowany przez "Bilda" ekspert CDU ds. zagranicznych Norbert Roettgen nazwał wypowiedzi Ploetnera "niepokojącymi". "Wypowiedzi Ploetnera po raz pierwszy publicznie wyjaśniają, dlaczego rząd niemiecki ma takie trudności z bronią ciężką dla Ukrainy. Uważam to za błąd i kontynuację błędu, zgodnie z którym Niemcy narzucają sobie powściągliwość wobec Ukrainy na rzecz pozytywnych stosunków z Rosją" - powiedział Roettgen. Ploetner od lat "jest także źródłem frustracji w Ukrainie. "Nawet były prezydent Ukrainy Petro Poroszenko postrzegał Ploetnera jako osobę odnoszącą się ze zrozumieniem do Putina, która popchnęła Steinmeiera na kurs przyjazny Kremlowi" - pisze "Bild". W 2015 roku Poroszenko powiedział gazecie: "Szczególnie w ministerstwie spraw zagranicznych jest doradca, który nie chce zrozumieć, kto jest agresorem". Chodziło o Ploetnera. "A nawet po wybuchu wojny ukraińscy urzędnicy nie mogli uwierzyć w to czego doświadczyli z Ploetnerem" - pisze "Bild". Ukraiński dyplomata powiedział: "Blokował wszystko, co było możliwe i zawsze reagował dopiero wtedy, gdy presja stawała się maksymalna".