DW: Panie burmistrzu, jak wygląda sytuacja w mieście? Anatolij Fedoruk, mer Buczy: - Już czwarty dzień z rzędu specjaliści zajmują się tropieniem sabotażystów i usuwaniem min. Przedsiębiorstwa komunalne przywracają stopniowo infrastrukturę, w szczególności dostawy energii elektrycznej, gazu i wody. Są też kwestie humanitarne, którymi się zajmujemy. Zorganizowaliśmy dostawy żywności, leków, środków higienicznych i paszy dla zwierząt. Ponieważ nie ma gazu ani elektryczności, zakupiliśmy 1000 butli gazowych oraz kuchenek gazowych i stworzyliśmy lokalne miejsca, w których ludzie mogą przygotowywać posiłki. Kuchenki gazowe i butle gazowe wydajemy tam, gdzie są większe skupiska ludzi. Wyznaczyliśmy też osoby odpowiedzialne za zaplecze kuchenne. Ile osób mieszkało w gminie przed wojną, zwłaszcza w miejscowości Bucza, a ile mieszka tam obecnie? − Bucza liczyła 50 tys. mieszkańców. W gminie, obejmującej okoliczne wioski, mieszkało 67 000 osób. Obecnie w Buczy mieszka 3700 osób, ale ich liczba powoli rośnie, ponieważ powracają pracownicy służb ratowniczych, by zadbać o ważną dla regionu infrastrukturę. W pozostałych miejscowościach gminy liczba mieszkańców zmniejszyła się o 30 procent. Wczoraj byłem w Sdwyszywce. Tam z 1780 mieszkańców wsi pozostało 760. Rosyjscy okupanci zastrzelili, niestety, sześciu cywilów. Wioski na północy obwodu kijowskiego zostały zajęte już pierwszego lub drugiego dnia wojny i mieszkańcy nie mieli możliwości ucieczki. Ludzie jednak wspierali się wzajemnie, rozdawali żywność, lekarstwa i w ten sposób przetrwali okupację. Czy znana jest już dokładna liczba zabitych w Buczy i w całej gminie? − Dotychczas naliczono 320 osób cywilnych. Eksperci, kryminolodzy i śledczy badają obecnie ofiary, ale liczba znalezionych ciał rośnie z dnia na dzień. Znajdowane są one na prywatnych posesjach, w parkach i w miejscach, gdzie w przerwach w ostrzale można było zakopać ciała. Ludzie chcieli je zakopać, aby ciała nie zostały rozszarpane przez psy. Codziennie znajdujemy kolejne prowizoryczne mogiły w wioskach naszej gminy. Czy ludzie zginęli w wyniku strzelaniny czy ostrzału artyleryjskiego? − Prawie 90 procent ma rany postrzałowe, czyli nie ma ran od odłamków. Przerażające obrazy masowych grobów wstrząsają światem. Ile takich grobów znaleziono w Buczy? − W Buczy odkryto trzy: na terenie przedsiębiorstwa zaopatrzenia rolnictwa, gdzie rosyjscy okupanci ułożyli ciała ludzi ze związanymi rękami jak drewno na opał, następnie na ulicach Wokzalnej i Jabłońskiej oraz w domu wypoczynkowym dla dzieci, gdzie również znaleziono ciała ze związanymi rękami i ranami postrzałowymi. Czy był Pan w mieście w czasie okupacji? Czy był Pan świadkiem strzelania do cywilów? − Zarówno przed okupacją, jak i w czasie jej trwania byłem na terenie gminy. Osobiście byłem świadkiem trzech przypadków w jednym miejscu. Zatrzymałem się akurat w prywatnym domu, w pobliżu którego doszło do strzelaniny. To było na ulicy Lecha Kaczyńskiego, gdzie znajdował się punkt kontrolny rosyjskich okupantów i oni po prostu ostrzelali trzy samochody. W jednym siedział mężczyzna, jego ciężarna żona i dwoje dzieci. Przeżył tylko mężczyzna. Pochował swoją brzemienną żonę w rowie, który rosyjscy okupanci wykopali dla siebie jako schron. Zamiast krzyża mężczyzna umieścił tam tablicę rejestracyjną swojego samochodu. Ciała dzieci zostały zabrane do kościoła i tam pochowane. Nie wiem, czy ten człowiek jeszcze żyje i jaka jest jego obecna sytuacja. Czy zbrodnie zostaną udokumentowane - kim są ofiary i jak zginęły? Czy zaangażowani są przedstawiciele Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości? − W ustalenie nazwisk wszystkich zastrzelonych osób zaangażowane są wszystkie odpowiednie służby międzynarodowe i ukraińskie - przede wszystkim po to, by wyniki badań mogły posłużyć do postawienia sprawców przed sądem. Czy w mieście dochodzi aktualnie do grabieży? − Policja krajowa patroluje każdą ulicę i nie odnotowuje się takich przypadków. Po tych strasznych przejściach nasi obywatele nie mogą sobie tego nawet wyobrazić. Czy istnieją wstępne szacunki, ile domów zostało zniszczonych w mieście? − 112 domów prywatnych zostało całkowicie zniszczonych i nie nadaje się do odbudowy, około 100 innych zostało uszkodzonych. Ponadto 18 bloków mieszkalnych zostało poważnie uszkodzonych przez ostrzał artyleryjski i spłonęło. Dwóch z nich, budynków wykonanych z prefabrykatów, nie da się już naprawić. Jednak eksperci wyjaśnią później bardziej szczegółowo, co można odbudować, a co trzeba zburzyć. Jak mocno zniszczona jest infrastruktura miasta? − Główna infrastruktura na drogach dojazdowych do miasta i w samym mieście jest praktycznie całkowicie zniszczona. Trzeciego dnia wojny rosyjscy okupanci zniszczyli stację transformatorową, która zaopatrywała w energię elektryczną zarówno miasto, jak i kolej. Podstacji nie da się odbudować, trzeba postawić nową. Jeśli chodzi o zaopatrzenie w wodę, miasto ma pewną specyfikę, ponieważ w trzech dzielnicach istniały trzy systemy wodociągów. Centralny jest nieczynny, ale spawacze zamykają teraz dziury w rurach powstałe w wyniku ostrzału. Jak długo potrwa odbudowa infrastruktury? − Robimy wszystko, aby stało się to jak najszybciej. Odliczaliśmy dni do wyzwolenia nas przez armię ukraińską. Teraz jest tak samo, nie możemy się doczekać, aż miasto ożyje. Dokładamy wszelkich starań. Wiele osób chce wrócić do domu. Kiedy będą mogli wrócić do Buczy? − Obecnie w Buczy obowiązuje godzina policyjna, która potrwa do 7 kwietnia włącznie. Nie wiadomo jeszcze, jakie będą dalsze decyzje. Radzę jednak cywilom, którzy nie są zaangażowani w pracę społeczną, medyczną lub socjalną, aby nie wracali do czasu podjęcia ostatecznej decyzji. Dotyczy to w szczególności kobiet i dzieci ponieważ w mieście nadal nie ma elektryczności, wody ani gazu. Redakcja Polska Deutsche Welle