"Dziś wschodnie zgrupowanie wojsk rozpoczęło ofensywę w kilku kierunkach jednocześnie. W kierunku Orichowo-Wasyliwki, Bachmutu, Bohdaniwki, Jahidnego, Kliszczijiwki i Kurdiumiwki - poinformowała Hanna Malar na Telegramie. "Postęp jest we wszystkich kierunkach" - podkreśliła. Ukraińska wiceminister obrony przekazała też, że "ciężkie walki trwają również we wszystkich kierunkach ofensywy na południu". "Wróg jest w defensywie i podejmuje wiele wysiłków, aby powstrzymać nasze działania ofensywne. Jednocześnie wróg ponosi znaczne straty w ludziach, uzbrojeniu i sprzęcie" - dodała. "Rosja niszczy sama siebie" Wcześniej wiceminister obrony oświadczyła, że "kryzys w Rosji był nieunikniony i otworzył okno możliwości dla Ukrainy". Według niej imperialne dążenie Rosji do zajmowania nowych ziem nie może przesłonić problemów wewnętrznych w tym kraju, za to może je zaostrzyć i właśnie to się teraz dzieje. "Niezależnie od tego, jakie państwo budują, i tak wychodzi im Gułag, który prędzej czy później się buntuje i ich rozwala. Wojna w Ukrainie pokazała najsłabsze miejsce imperium: strach przed prawdą" - napisała Malar na Telegramie. Jej zdaniem Rosja walczy z Ukrainą, ale w istocie niszczy sama siebie, a nieunikniona degradacja rosyjskiego państwa oznacza dla Ukrainy "okno możliwości". Bunt wagnerowców W piątek szef najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn poinformował, że oddziały regularnej rosyjskiej armii zaatakowały obóz wagnerowców, co skutkowało licznymi ofiarami śmiertelnymi. Oznajmił, że zamierza "przywrócić sprawiedliwość" w siłach zbrojnych i wezwał, by nie okazywać mu sprzeciwu. Putin nazwał żołnierzy najemniczej Grupy Wagnera zdrajcami i zapewnił, że buntownicy poniosą odpowiedzialność przed prawem i narodem, a Rosja zostanie obroniona. Prigożyn zadeklarował w sobotę po przemówieniu Putina, że Grupa Wagnera nie podda się w walce z regularną rosyjską armią.