- Interesujący dzień w Rostowie - mówi na nagraniu białoruski opozycjonista. - Ludzie zrozumieli, że Federacja Rosyjska oparta na korupcji i bezprawiu prędzej czy później się rozpadnie. Widzimy aktywną fazę tego procesu - dodaje. Podkreśla, że "nie wiadomo dokładnie, co będzie jutro". - Może Prigożyn wygra, zmobilizuje swoich ludzi, zostawiając Ukrainę z "żołnierskim mięsem". Może teraz jest szansa wycofać siły na Białoruś, żeby na tej wojnie zebrać polityczne punkty - mówi. - Wiemy na pewno, że prorosyjski kierunek, który Łukaszenka prowadził przez ostatnie lata się kończy - zaznacza. - Stajemy przed wami, przed nami opuszczony szlaban i znak, żeby się zatrzymać. Musimy zacząć myśleć, co robić dalej, a działać trzeba szybko - podkreśla. - Możemy wykorzystać tę historyczną szansę i stać się prawdziwym europejskim krajem, albo stracimy wszystko i Republika Białorusi pozostanie tylko w książkach - dodaje. "W pierwszej kolejności" zwrócił się do białoruskich wojskowych. - Jesteśmy z wami. Z tym wszystkim sobie poradzimy. Jesteśmy jednym z najlepszych krajów na świecie. Będzie okazja, żeby zadać sobie pytania i przedstawić pretensje, ale to nie teraz. Teraz zjednoczmy naród. (...) Bądźmy razem. Wygramy - apeluje. Białoruś pozostaje sojusznikiem Rosji W opublikowanym w sobotę oświadczeniu Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego Republiki Białorusi przekazano, że władze w Mińsku "pozostają sojusznikiem Rosji" - przekazał Reuters. Podkreślono, że "wewnętrzne spory w Rosji są prezentem dla kolektywnego Zachodu". Z kolei białoruska państwowa agencja BiełTA przekazała, że Alaksandr Łukaszenka rozmawiał rano z Władimirem Putinem, który "poinformował go o sytuacji w Rosji". Bunt w Rosji. Jewgienij Prigożyn idzie na Moskwę W piątek szef Grupy Wagnera przekazał, że oddziały regularnej rosyjskiej armii zaatakowały obóz wagnerowców, co skutkowało licznymi ofiarami śmiertelnymi. Oznajmił, że zamierza "przywrócić sprawiedliwość" w siłach zbrojnych i wezwał, by nie okazywać mu sprzeciwu. W sobotę w godzinach porannych przywódca najemników poinformował, że znajduje się w kwaterze Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem i oczekuje tam na przybycie ministra obrony Siergieja Szojgu oraz szefa sztabu generalnego Walerija Gierasimowa. Zagroził, że w przeciwnym razie wagnerowcy "pójdą na Moskwę". Pojawiły się również doniesienia, że Grupa Wagnera przejęła kontrolę nad wszystkimi obiektami wojskowymi w Woroneżu, mieście położonym 500 km na południe od stolicy Rosji. Władimir Putin nazwał żołnierzy najemniczej Grupy Wagnera zdrajcami i zapewnił, że buntownicy poniosą odpowiedzialność przed prawem i narodem, a Rosja zostanie obroniona. Prigożyn zadeklarował w sobotę po przemówieniu Władimira Putina, że jego bojownicy nie poddadzą się w walce z regularną rosyjską armią. Według nieoficjalnych doniesień Moskwę opuścili już Władimir Putin oraz Dmitrij Miedwiediew. Samolot Alaksandra Łukaszenki widziany był nad Turcją.