"Dowódca brygady został zabity przez własne wojska i jak uważamy, został zabity przez własne wojska w konsekwencji skali strat, jakie poniosła jego brygada. Uważamy, że został zabity przez własne oddziały z premedytacją. Uważamy, że został przejechany przez własne wojska" - powiedział urzędnik jednego z krajów zachodnich, którego anonimowo zacytowało kilku brytyjskich dziennikarzy zajmujących się sprawami wojskowymi, m.in. ze stacji Sky News, BBC News oraz z dziennika "The Times". Zabitym dowódcą ma być pułkownik Jurij Miedwiediew. Ukraińskie źródła wyjaśniają, że dowódca miał zostać przejechany czołgiem w odwecie za śmierć połowy z 1500 żołnierzy. Do zdarzenia miało dojść kilka dni temu. W sieci pojawiło się także nagranie, na którym miał zostać uwieczniony ranny pułkownik. Informacje o jego śmierci pojawiły się później. Ponadto to samo źródło przekazało, że w walkach na Ukrainie miał zginąć także dowódca 49. Armii i byłby to już siódmy rosyjski generał zabity w wojnie. Jego nazwiska nie podano, ale wiadomo, że 49. Armią dowodził generał Jakow Riezancew.