"Wyznaczenie szefa sztabu generalnego na dowódcę teatru wojennego jest wskaźnikiem rosnącej powagi sytuacji, z którą mierzy się Rosja, a także wyraźnym potwierdzeniem, że prowadzona kampania nie osiąga strategicznych celów Rosji. Posunięcie to zostanie prawdopodobnie przyjęte z ogromnym niezadowoleniem przez znaczną część rosyjskiego środowiska ultranacjonalistów i blogerów wojskowych, którzy coraz częściej obwiniają Gierasimowa za słabe prowadzenie wojny. Z kolei Surowikin jest powszechnie chwalony przez tę społeczność za swoje bardziej realistyczne podejście. Jako zastępca dowódcy, jego autorytet i wpływy prawie na pewno bardzo ograniczone" - napisano. Tarcia w resorcie obrony Rosji Zmiany w dowodzeniu inwazją na Ukrainę następują w czasie, gdy - w ocenie komentatorów zachodnich - w resorcie obrony Rosji trwają tarcia dotyczące przyszłości działań wojennych. Ich wynikiem były częste rotacje dowódców kierujących działaniami bojowymi. Uważa się także, że resort obrony Rosji jest skonfliktowany ze skrzydłem twardogłowych zwolenników wojny z Ukrainą. W tej walce o wpływy ścierają się z resortem obrony: Jewgienij Prigożyn, założyciel formacji najemniczej zwanej Grupą Wagnera i przywódca Czeczenii Ramzan Kadyrow. Jedną z tych zmian kadrowych była zmiana dowódcy Zachodniej Grupy Wojsk Rosji (ZGW) na Ukrainie - został nim gen. Jewgienij Nikiforow, łączony z Grupą Wagnera. Według ukraińskiego wywiadu wojskowego Nikiforow należy do sojuszu tworzonego przez Surowikina i Prigożyna. Z kolei nowym szefem sztabu Wojsk Lądowych (najliczniejszego spośród rodzajów wojsk Rosji) został niedawno gen. Aleksander Łapin, ostro krytykowany przez Prigożyna i Kadyrowa. Decyzja Kremla o zmianie dowództwa "Podwyższenie szczebla dowodzenia 'specjalną operacją wojskową' jest związane z 'rozszerzeniem skali zadań' i 'koniecznością organizacji ściślejszej współpracy rodzajów wojsk" - podawał w środę portal Meduza, cytując komunikaty resortu obrony. Gen. Surowikin, który jest zarazem dowódcą Sił Powietrzno-Kosmicznych Rosji, a stał na czele połączonej grupy wojsk od października 2022 r., będzie teraz jednym z zastępców Gierasimowa na nowym stanowisku. Gierasimow będzie miał też dwóch innych zastępców: dowódcę Wojsk Lądowych Olega Salukowa i zastępcę szefa Sztabu Generalnego Aleksieja Kima. Generał z doświadczeniem bojowym Gierasimow stoi na czele rosyjskiego Sztabu Generalnego od listopada 2012 roku. Wiosną br. został ranny podczas tajnego wyjazdu na front, gdy był w Iziumie w obwodzie charkowskim na wschodzie Ukrainy. Dziennik "New York Times" podał, że była to faktycznie próba zamachu na Gierasimowa ze strony Ukrainy. W 2012 roku Gierasimow obejmował funkcję szefa sztabu jako jeden z głównych w Rosji specjalistów od obrony przeciwrakietowej. Jego kandydaturę wysunął wtedy minister obrony Siergiej Szojgu, który - według mediów - chciał widzieć na tym stanowisku generała z doświadczeniem bojowym. Gierasimow w latach 1998-2006 - czyli m.in. podczas drugiej wojny w Czeczenii - zajmował różne stanowiska dowódcze w strukturach Północnokaukaskiego Okręgu Wojskowego, był m.in. szefem sztabu stacjonującej tam 58. Armii. Gierasimow "karierę rozpoczął w Polsce" Gierasimow jest absolwentem Wyższej Szkoły Dowódczej Wojsk Pancernych w Kazaniu (1977), Akademii Wojsk Pancernych (1987) i Akademii Sztabu Generalnego (1997). Karierę rozpoczął od służby w Północnej Grupie Wojsk w Polsce, gdzie doszedł do stanowiska dowódcy batalionu czołgów. Następnie służył w Nadbałtyckim Okręgu Wojskowym. Od 1993 roku dowodził 144. dywizją zmechanizowaną w Tallinie, która w 1994 roku została przeniesiona do obwodu smoleńskiego. Od 1997 roku był pierwszym zastępcą dowódcy Moskiewskiego Okręgu Wojskowego. Gierasimow w 2012 roku przekonywał, iż elementy amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej w Polsce i Rumunii zagrożą potencjałowi strategicznych sił jądrowych Rosji. W 2013 roku rozgłos zyskało jego wystąpienie na konferencji w Akademii Nauk Wojskowych poświęcone roli niewojskowych metod prowadzenia wojny, w tym metod informacyjnych i gospodarczych, działań asymetrycznych i niebezpośrednich oraz operacji sił specjalnych. Na Zachodzie nazwano te tezy - faktycznie dotyczące wojny hybrydowej - "doktryną Gierasimowa".