Bliski współpracownik przebywającego w kolonii karnej opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, Leonid Wołkow podał się do dymisji. Rezygnacja Leonida Wołkowa Wołkow, szef sieci sztabów Nawalnego w regionach, a także prezes Fundacji Walki z Korupcją, złożył rezygnację w związku ze skandalem wokół listu, w którym bronił objętych sankcjami rosyjskich oligarchów. Wołkow poinformował we wpisie w serwisie Telegram, że "zrobi przerwę w działalności publicznej". Bliski współpracownik Nawalnego określił jako wielki "błąd polityczny" list z października 2022 r. do szefowej Komisji europejskiej Ursuli von der Leyen oraz wysokiego przedstawiciela UE ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Josepa Borrella, w którym podpisał się pod prośbą o zniesienie unijnych sankcji wobec kilku z rosyjskich oligarchów. Wśród nich był m.in. Michaił Fridman, Petr Awen czy German Chan. Podpisani pod listem do unijnych urzędników przekonują, że oligarchowie nie są związani z władzą oraz inwestują dużo środków w ukraińską gospodarkę. Przypomnijmy, że Fridman, który założył największy prywatny bank w Rosji, został umieszczony zarówno na liście sankcji UE, jak i Wielkiej Brytanii po inwazji na Ukrainę. UE twierdzi, że jest on "pomocnikiem wewnętrznego kręgu Putina", czemu on sam wielokrotnie zaprzeczał. Wołkow liczył na podziały w rosyjskiej elicie "Robiąc to, przekroczyłem swoje uprawnienia" - napisał Wołkow na Telegramie. Dodał, że podpisał list nie we własnym imieniu, lecz organizacji. "Nie poinformowałem moich kolegów" - przyznał. Do tej pory Wołkow twierdził, że jego podpis na liście do Borrella został sfingowany, ale ostatecznie potwierdził jego autentyczność. Wołkow twierdzi, że poprzez żądanie zniesienia sankcji wobec rosyjskich oligarchów, miał nadzieję na dokonanie podziału wśród rosyjskich elit. "Popełniłem błąd" - przyznał Wołkow. - Chcę przeprosić wszystkich, których zaufanie zawiodłem. Przede wszystkim moich kolegów z Fundacji Walki z Korupcją, moich zwolenników oraz oczywiście Aleksieja Nawalnego - zaznaczył. Jak dotąd współpracownicy nie skomentowali informacji o rezygnacji Wołkowa.