Borodzianka to miejscowość licząca około 13 tysięcy mieszkańców, położona na północny zachód od Kijowa. W piątek siły zbrojne Ukrainy wyzwoliły ją z rąk okupantów. Jak opowiedział portalowi Obozrevatel p.o. szefa borodziańskiej rady miejskiej Jerko, Rosjanie rozstrzeliwali mieszkańców, ostrzeliwali budynki mieszkalne. - Nie zwracając uwagi na to, że do nich nikt nie otwierał ognia - dodał Jerko. Borodzianka: Rosjanie strzelali z broni ciężkiej Na początku mieszkańcy próbowali wyjechać z miasta własnymi samochodami, ale zostali ostrzelani z broni automatycznej. Wtedy zginęło pierwszych osiem osób. Później rosyjscy żołnierze strzelali do ludzi nie tylko z automatów, ale też z broni ciężkiej. Miasto było również bombardowane. - Pierwszego uderzenia lotniczego doznała właśnie nasza miejscowość. Zrzucono bomby na ośmiopiętrowe budynki. I te osoby, które znajdowały się w piwnicach, zostały pochowane żywcem. Od razu próbowaliśmy odkopać ich. Ogłoszono alarm przeciwlotniczy. Później znowu poszły kolumny, czołgi, transportery opancerzone - i strzelali do ludzi, próbujących dotrzeć do poszkodowanych. Zwracaliśmy się do nich pisemnie - nie pozwolili odkopywać - opowiadał Jerko. "Borodzianka całkowicie zdewastowana" W sieci pojawiło się nagranie z drona pokazujące skalę zniszczenia. "Borodzianka - 42 dni temu w tym mieście mieszkało 13 tys. osób. W czasie rosyjskiej okupacji całkowicie je zdewastowano" - tak brzmi opis filmu. Nie wiadomo, ile osób jest pogrzebanych pod gruzami budynków. Do tej pory znajdowane są zwłoki. Wiele budynków jest zaminowanych, a infrastruktura została zrujnowana. Specjaliści poszukują budynków, które jeszcze można odnowić. Trwa rozminowywanie terenu.