- Przyglądamy się temu w tej chwili i myślimy nad tym, by uczynić to w formie pożyczki, zamiast daru. Dajemy w prezencie miliardy i miliardy dolarów i przyjrzymy się temu - powiedział Donald Trump, stojąc u boku spikera Izby, od którego praktycznie zależy przyszłość wsparcia USA dla Ukrainy. Donald Trump ostrzega Europę. "Będę bardzo zły" Były prezydent przestrzegł jednocześnie, że dla niego najważniejsze jest, by Europa zwiększyła swoje zaangażowanie. - Jeśli nie zrównają się z nami, będę bardzo zły, bo ich to dotyka dużo bardziej, niż nas - dodał. Co z dalszym wsparciem USA dla Ukrainy? Wypowiedź Trumpa przychodzi w momencie, gdy część Republikanów wciąż blokuje jakikolwiek pakiet pomocy dla Ukrainy, zaś bliska stronniczka Trumpa Marjorie Taylor Greene groziła spikerowi Johnsonowi usunięciem ze stanowiska, jeśli podda pakiet dla Ukrainy pod głosowanie. Podczas konferencji Trump bronił Johnsona, twierdząc, że robi on "tak dobrą robotę, jak tylko można było się spodziewać", biorąc pod uwagę minimalną, jednogłosową większość Republikanów w Izbie. Komentatorzy m.in. agencji Bloomberga oceniali wizytę Johnsona w posiadłości Trumpa na Florydzie jako próbę uzyskania "osłony" od byłego prezydenta przed atakami ze strony skrajnej prawicy i dla przegłosowania pomocy dla Ukrainy. Spiker pierwotnie zapowiadał, że zgłosi alternatywny projekt pakietu dla Ukrainy oparty na pożyczkach w tym tygodniu, jednak nie dotrzymał słowa ze względu na sprzeciw części kongresmenów własnej partii. Wypowiedź Trumpa może potencjalnie umożliwić zajęcie się sprawą w przyszłym tygodniu, lecz droga do przyjęcia środków koniecznych do dalszego wsparcia Ukrainy nie jest jasna. W czwartek lider Demokratów w Izbie Hakeem Jeffies, pytany o zgłaszany przez Johnsona alternatywny pakiet dla Ukrainy, oznajmił, że jedyną możliwą ścieżką jest przyjęcie ustawy, którą jeszcze w lutym przegłosował Senat. Ten pakiet opiewa na 95 mld dolarów, z czego 60 mld zostałoby przeznaczone na wsparcie Ukrainy, zaś reszta na pomoc dla Izraela i państw Indo-Pacyfiku. Bezpośrednim tematem konferencji Trumpa i Johnsona była "uczciwość wyborów" i zapowiedź zgłoszenia projektu ustawy, który nakładałby na wyborców obowiązek przedstawienia dowodu obywatelstwa USA. Johnson sugerował - nie podając dowodów - że o losach listopadowych wyborów mogą przesądzić głosy setek tysięcy nielegalnych imigrantów, którzy nie mają prawa głosu. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!