"Białorusini włączają się w obronę Ukrainy i tworzą grupy wojskowe. Białoruski restaurator i przedsiębiorca Władimir Prokopiew przemawia do armii białoruskiej. Wezwał ich do odmowy walki na Ukrainie lub przyłączenia się do strony ukraińskiej po wjeździe do kraju" - poinformował na Twitterze doradca Swiatłany Cichanouskiej Franak Viačorka. "Nasi ludzie walczą po stronie Ukraińców" O wsparciu Ukrainy przez Białorusinów poinformowała również białoruska dziennikarka Hanna Liubakova. "Utworzono białoruski oddział wolontariuszy. Nasi ludzie wstępują do armii ukraińskiej i walczą po stronie Ukraińców. To Białorusini z Batalionu Azowskiego" - przekazała. Jej wpis skomentował Viačorka, który doprecyzował, że "w ramach Sił Zbrojnych i Obrony Terytorialnej Ukrainy utworzono już co najmniej pięć białoruskich jednostek wojskowych". "Otrzymujemy wiele próśb od wolontariuszy gotowych do walki o Ukrainę. Pracujemy nad stworzeniem niezależnej armii białoruskiej" - poinformował. Apel białoruskiego wojskowego Viačorka zamieścił również apel białoruskiego podpułkownika, który zaapelował do białoruskich żołnierzy o "niewykonywanie zbrodniczych rozkazów". "Nasi chłopcy siedzą teraz w białoruskich lasach, prawdopodobnie przygotowując się do ataku na Ukrainę. Niektórzy nie wrócą do domu żywi. To nie jest nasza wojna. Znajdź sposób, by nie wykonywać zbrodniczych rozkazów. Czasami powiedzenie 'nie' wymaga największej odwagi" - przekazał wojskowy. Białoruskie wojska w Ukrainie We wtorek strona ukraińska poinformowała, że kraj został zaatakowany przez białoruskie wojska. - Do obwodu czernihowskiego na północy kraju weszły białoruskie wojska - poinformował rzecznik regionalnych sił obrony terytorialnej Ukrainy Witalij Kyryłow. Tymczasem białoruski prezydent Alaksandr Łukaszenka oświadczył we wtorek, że jego kraj nie zamierza przyłączyć się do rosyjskich operacji militarnych na Ukrainie - podała agencja Reutera. Łukaszenka zaprzeczył także słowom władz w Kijowie, iż wojska rosyjskie atakują Ukrainę również z terytorium Białorusi.