- Prawdopodobieństwo, że rządzący Białorusią Alaksandr Łukaszenka zdecyduje się wziąć udział w wojnie wynosi od 15 do 20 procent - oświadczył Ołeksij Arestowicz. Łukaszenka jest bliskim sojusznikiem prezydenta Rosji Władimira Putina. Chociaż rosyjskie siły wojskowe wykorzystują terytorium Białorusi do ataków na Ukrainę, Białoruś nie bierze czynnego udziału w wojnie, mimo ponawianych wezwań z Moskwy - zauważa niemiecka agencja dpa. Władze w Kijowie twierdzą, że około 60 procent białoruskich żołnierzy jest przeciwnych udziałowi w wojnie w sąsiednim kraju. - Jeśli jednak otrzymają taki rozkaz, przekroczą granicę. Niektórzy z nich będą nawet walczyć - dodał Arestowicz. "Putin potrzebuje wsparcia" We wtorek amerykańcska stacja CNN, powołując się na źródła amerykańskie, białoruskie i NATO, poinformowała, że białoruskie wojska mogą wkrótce dołączyć do inwazji na Ukrainę. Według CNN choć ostateczna decyzja o udziale Białorusi nie została jeszcze podjęta, NATO i USA oceniają, że jest to coraz bardziej prawdopodobne, oraz że reżim w Mińsku przygotowuje grunt pod dołączenie do agresji. - Putin potrzebuje wsparcia - powiedział cytowany przez telewizję przedstawiciel NATO. Według źródła w białoruskiej opozycji, jednostki wojskowe są już gotowe do wejścia na Ukrainę.