Ołeksij Reznikow wspominał, że podczas rozmowy z nim Wiktar Chernin "trzęsącym się głosem" powiedział, że "przesyła wiadomość" od ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu. Jej treść miała brzmieć: "Jeśli Ukraina podpisze akt kapitulacji, inwazja się skończy". Na co ukraiński minister miał odpowiedzieć, że "jest gotów zaakceptować kapitulację strony rosyjskiej". Obaj ministrowie rozmawiali także na dwa dni przed wybuchem wojny. Wtedy Białorusin miał dać "oficerskie słowo" i zapewnić, że z terytorium jego kraju wojska Federacji Rosyjskiej nie zaatakują Ukrainy. - Okazał się kłamcą - zauważył Reznikow. Propozycja do Zełenskiego Jak donoszą media, propozycja kapitulacji do strony ukraińskiej, jaką przekazał od Szojgu jego białoruski odpowiednik, nie była jedyną. W dniu napaści szef gabinetu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego Andrij Jermak został wezwany przez byłego kuratora "Kremla" w Donbasie Dmytra Kozaka, która zażądał od władz w Kijowie poddania się. - Telefon zadzwonił raz, potem jeszcze raz. Odebrałem. Usłyszałem ochrypły głos Dmytro Kozaka, wiceszefa administracji Kremla, który urodził się w Ukrainie, ale już dawno dołączył do wewnętrznego kręgu Putina - wspominał Jermak. Współpracownik Moskwy miał powiedzieć, że "nadszedł czas, żeby Ukraińcy się poddali".