Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii zmodyfikował swoje pytanie dotyczące wyborów prezydenckich w Ukrainie. Ankietowani tym razem pytani byli o najbardziej możliwy scenariusz polityczny w związku z przedłużającą się wojną. 69 proc. z nich chce, aby Wołodymyr Zełenski wciąż był prezydentem, jednak od razu po zakończeniu stanu wojennego oddał swoje stanowisko. Jedynie 11 proc. chce, aby stan nadzwyczajny został wygaszony na trzy miesiące, co umożliwiłoby przeprowadzenie kampanii wyborczej oraz elekcję. Z kolei zaledwie 10 proc. uważa, że były komik powinien przekazać swoje uprawnienia liderowi parlamentu (Werchownej Rady) do czasu rozpisania nowych wyborów. Przypomnijmy, że przez rosyjską agresję w Ukrainie nie odbyły się wybory parlamentarne zaplanowane na jesień 2023 roku, jest niemal pewne, że majowe - tym razem prezydenckie - również nie zostaną przeprowadzone. Prezydent przez jedną kadencję? Rośnie liczba zwolenników - Teraz jest czas na obronę, na bitwę, od której zależą losy państwa i narodu, a nie na farsę, której od Ukrainy oczekuje tylko Rosja. Myślę, że to nie jest czas na wybory. Musimy się zjednoczyć, nie dzielić, nie rozpraszać się w kłótniach lub na innych sprawach - mówił Wołodymyr Zełenski w listopadzie. "Zorganizowanie wyborów jest niezwykle trudne - miliony ludzi przebywają za granicą, wielu jest także w niebezpiecznych warunkach lub pod okupacją, setki tysięcy odbywają służbę wojskową. Brak możliwości udziału obywateli w głosowaniu w charakterze wyborców i kandydatów podważy legalność wyników" - oceniają badacze. Kijowski instytut zwraca także uwagę na wzrost liczby respondentów (z 34 proc. w grudniu do 43 proc. w lutym - red.) wzywających Zełenskiego do ograniczenia swojej prezydentury do jednej kadencji. Niewiele ponad połowa zachęca lidera swojego państwa do ubiegania się o prezydenturę. Dymisja Załużnego. Spada poparcie dla Zełenskiego Badanie pojawiło się na niespełna tydzień od ostatniego rankingu zaufania, które wskazało na pięciopunktowy spadek wiarygodności Wołodymyra Zełenskiego po dymisji Walerija Załużnego ze stanowiska Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy. Twórcę Sługi Narodu popiera 60 proc. badanych Ukraińców, z kolei generała 94 proc. Powodem zmiany - jak wynika z medialnych doniesień - miały być obawy Zełenskiego dotyczące ambicji politycznych Załużnego. Obawy te potęgował fakt, że już w grudniu - według sondażu Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii - Załużny cieszyły się większym zaufaniem społeczeństwa niż prezydent Ukrainy. Inni analitycy przekonywali, że generał Załużny chciał przegrupować oddziały po nieudanej kontrofensywie, jednak zupełnie odmienne zdanie miał ukraiński prezydent. Polityk obawiał się większych strat terytorialnych oraz przewagi Moskwy na froncie w momencie, gdy zachodnie wsparcie (głównie Stanów Zjednoczonych) stoi pod znakiem zapytania. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!