Dowodzący 49. ogólnowojskową armią Południowego Okręgu Wojskowego generał Jakow Riezancew, który według strony ukraińskiej został zlikwidowany na lotnisku w Czornobajiwce pod Chersoniem (jego śmierć potwierdziły w mediach również źródła zachodnie), był jak dotąd najwyższym rangą rosyjskim oficerem zabitym na Ukrainie i siódmym w kolejności generałem wśród ofiar - informuje BBC. Według komentatorów do tak dużych strat wśród generałów przyczynia się niskie morale wojsk rosyjskich, które zmusza wysokich rangą oficerów do osobistej obecności w pobliżu linii frontu - zauważa stacja. "Niektórzy eksperci uważają jednak, iż nie można zakładać, że generałowie po prostu znaleźli się w złym czasie w nieodpowiednich miejscach. Należy uznać za prawdopodobne, że Ukraińcy celowo mierzą w dowódców najwyższego szczebla" - zaznacza BBC. Brytyjski ekspert o ukraińskich snajperach Śmierć Riezancewa sugeruje bardzo udaną operację przeprowadzoną przez snajperów - powiedział stacji emerytowany oficer brytyjskiej armii. Dodał, że takie działania mogą się przyczynić do "zniszczenia rosyjskiego dowództwa". Jak informował wcześniej dziennik "Wall Street Journal" powołując się na źródło w ukraińskim rządzie, wywiad wojskowy Ukrainy stworzył jednostkę sił specjalnych, której jedynym zadaniem jest lokalizowanie i atakowanie wyższych rangą rosyjskich oficerów. "Szukają ważnych generałów, pilotów, dowódców artylerii (...) mają o nich szczegółowe informacje, znają ich nazwiska, wojskowe numery identyfikacyjne" - przekazało źródło "WSJ". Dodało, że śledzeni przez ukraińskie siły specjalne rosyjscy oficerowie są następnie likwidowani przez snajperów lub artylerię.