Jego Świątobliwość Patriarcha Ekumeniczny Konstantynopola Bartłomiej I złożył życzenia chrześcijanom obrządku wschodniego z okazji Wielkanocy i wezwał do natychmiastowego zakończenia wojny w Ukrainie. - Dzisiaj nasze myśli są z męczeńską Ukrainą i we wszystkich zakątkach ziemi, gdzie szerzy się przemoc i naruszana jest godność ludzka cywili, rannych, ludzi starszych, kobiet i dzieci. To samo dotyczy wszystkich innych regionów, gdzie rozgrywa się niewypowiedziana ludzka tragedia - powiedział Bartłomiej. Bartłomiej I w Warszawie: Nie zapomnijcie twarzy, łez i udręki braci i sióstr z Ukrainy Pod koniec marca Bartłomiej I odwiedził Warszawę, gdzie wygłosił swoje przemówienie na UKSW w Warszawie. "Drodzy przyjaciele, dzień dobry" - rozpoczął swoje wystąpienie na UKSW w Warszawie duchowny. Przekazał, że wspólnie z przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski arcybiskupem Stanisławem Gądeckim spotkał się z osobami z Ukrainy. - Nie jest nigdy łatwo nadać twarz lub imię bolesnym przeżyciom. O wiele łatwiej jest nauczać o cierpieniu teoretycznie. Nie sposób sobie wyobrazić, jak wielkie spustoszenie spowodowała ta okropna inwazja w narodzie ukraińskim i na całym świecie - powiedział Bartłomiej I. Stwierdził, że to, co widział, rozdziera serce. "Nie jest łatwo spotykać ludzi, którzy opuścili domy. Nie jest komfortowo rozmawiać z kobietami, dziećmi i osobami starszymi, z których wszyscy pozostawili lub wręcz stracili swoich bliskich, zostawili dobytek, z wyjątkiem cennych wspomnień. Wspomnień tych nikt im nigdy nie zdoła odebrać" - mówił duchowny. - Nie ma słów, by opisać to, co napotkaliśmy. Zacytuję więc słowa proroka Jeremiasza: "Kto da głowie mojej wodę, a oczom moim źródło łez?, i będę płakał we dnie i w nocy pobitych, córki ludu mego!" (Jr 9,1) - powiedział. - Podczas mojego pobytu tutaj uświadomiłem sobie z całą intensywnością, że czasami jest miejsce tylko na łzy. Czasami jedyną właściwą reakcją jest milczenie. Czasami możemy jedynie dzielić moc dotyku, pocieszenia, bycia obok kogoś - stwierdził Bartłomiej I. Gratulował Polakom i innym nacjom hojności i gościnności. - Dosłownie oddaliście swoje domy i swoje serca bliźnim. Cały świat ma wobec was ogromny dług wdzięczności - podkreślał prawosławny patriarcha Konstantynopola. - To właśnie czułem, gdy spotykałem młodych chłopców i dziewczęta z dala od swoich rodzin; matki, które zostawiły swoich synów, by walczyli za ojczyznę; starszych ludzi z wciąż żywymi wspomnieniami z innych wojen w przeszłości - kontynuował. - Kiedy spojrzycie uchodźcom w oczy, pamiętajcie, że oni nie są przesiedlonymi imigrantami, ale istotami ludzkimi, takimi jak wy i ja. Pamiętajcie, że gdyby nie łaska Boża, każdy z nas mógłby znaleźć się w ich niepewnym położeniu. Wtedy wasze serca się stopią, ich lęki staną się waszymi lękami, ich ból przeniknie wasze ciało, ich nadzieje staną się waszymi nadziejami, a ten kryzys stanie się standardem, według którego mierzona i oceniana będzie wasza tożsamość i miłość - wskazał. - Naszą szczerą modlitwą i wezwaniem do was jest to, abyście nigdy nie zapomnieli twarzy, łez i udręki waszych braci i sióstr z Ukrainy. Wasza solidarność z nimi, prawdziwy dar niebios jest jedyną rzeczą, która może pokonać zło i ciemność na świecie - zaznaczył.