Nowe zdjęcia Planet Labs, do których dotarli dziennikarze "The War Zone" - oddziału portalu The Drive - pokazują rosyjskie lotnisko po ataku dronów. Na jednym z ujęć w podczerwieni dostarczonego z kamery HUR widać, jak jeden z samolotów eksploduje. Według ekspertów dwie maszyny zostały całkowicie zniszczone, a dwie kolejne - znacznie uszkodzone. - Pracujemy z terytorium Rosji - powiedział szef HUR, nie precyzując, czy ataku dokonali funkcjonariusze wywiadu ukraińskiego, czy też partyzanci rosyjscy. Nie podał też szczegółów na temat liczby i rodzaju dronów użytych w ataku. Atak wykonany w pobliżu rosyjskiej bazy Dziennikarze "The War Zone" ocenili, że być może maszyny były zatankowane, co sprawiło, że spłonęły całkowicie. Wskazali też, że dokładny atak musiała nadzorować osoba znajdująca się w pobliżu bazy. "To pasowałoby do komentarzy Budanowa, że był to atak przeprowadzony wewnątrz Rosji, prawdopodobnie bardzo blisko bazy, a nie przy użyciu autonomicznych dronów dalekiego zasięgu. Wideo, z którego uzyskaliśmy kadr, wygląda tak, jakby dron zrzucił jedną z bomb" - dodano. Wskazano, że atak "z terytorium Rosji rodzi dodatkowe pytania o obronę rosyjskich sił zbrojnych i jej zdolność do przeciwdziałania operacjom dronów nad krajowymi bazami lotniczymi. 30 sierpnia doszło do serii ataków dronów nie tylko w Pskowie, ale i w kilku innych regionach Rosji. Nad lotnisko w Pskowie, ponad 600 km od granicy z Ukrainą, używane zarówno przez lotnictwo cywilne jak i wojskowe, przyleciało 20 dronów. Zaatakowano także Briańsk. Drony strącono również w okolicach Tuły i Kaługi niedaleko od Moskwy. Wcześniej rzecznik HUR Andrij Jusow oceniał liczbę zniszczonych samolotów Ił-76 na cztery. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!