W środę słuchacze rosyjskiego radia nadającego na częstotliwości 106,7 FM usłyszeli niecodzienny komunikat. Prowadzący przekazał na antenie, że siły rosyjskie zaprzestały inwazji na Ukrainę. Władimir Putin zdecydował o zakończeniu wojny? Fałszywy komunikat w radiu - Władimir Putin podpisał dekret o zakończeniu specjalnej operacji wojskowej (w ten sposób Moskwa nieustannie określa wojnę w Ukrainie - red.) - takie słowa padły w kierunku słuchaczy. Czytaj też: Analizowali nekrologi i nagrobki. Podali straty Rosjan na froncie Słuchaczom przekazano, że prezydent Rosji zdecydował się na wycofanie swoich wojsk ze strefy działań bojowych i utworzenie strefy zdemilitaryzowanej na terytorium graniczącym z Ukrainą. W komunikacie powołano się na rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa, który dodatkowo miał poinformować, że wieczorem Władimir Putin wygłosi specjalny apel do narodu. Nagranie trafiło do sieci, jednak jak się okazuje, przekaz był nieprawdziwy. "Tak naprawdę Putin nie zdecydował się na zakończenie wojny, a komunikat był efektem ataku hakerskiego na rosyjskie stacje radiowe" - podaje na Twitterze Biełsat. Podobne informacje podaje portal "The New Voice of Ukraine". Jak czytamy, sprawcami mają być nieznani hakerzy, których celem była "dalsza destabilizacja sytuacji społeczno-politycznej w Rosji". Ukraińskie służby nie odniosły się jeszcze do sytuacji. Rosja: Atak hakerów. Nie pierwsza taka sytuacja To nie pierwszy raz, kiedy media w Federacji Rosyjskiej padły ofiarom hakerów. Na początku czerwca obywatele kraju będącego pod dyktaturą Władimira Putina mieli usłyszeć w radiu jego pilne przemówienie. Wówczas rosyjski prezydent "poinformował" o ukraińskiej inwazji na kilka przygranicznych obwodów Rosji i rozpoczęciu powszechnej mobilizacji. Rosjanie rozpowszechnili w mediach społecznościowych rzekomy apel Putina. Nie zabrakło również nagrań, na których widać rosyjskiego przywódcę. Chwilę później głos w sprawie zabrał Dmitrij Pieskow, który stwierdził, że cała akcja to fake news i wynik ataku zorganizowanego przez hakerów. - Nie było żadnego apelu. Rzeczywiście, w niektórych regionach doszło do włamania. Wiem, że włamano się np. do radia Mir i innych stacji - cytowała rzecznika Kremla agencja TASS. Kijów zaprzeczył, żeby doszło do jakiegokolwiek ataku na terytorium Federacji Rosyjskiej. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!