Z doniesień mediów wynika, że drony nadlatywały z kierunku północno-zachodniego. Do głośnych eksplozji doszło nad siedzibą Polskiej Agencji Prasowej krótko po tym, jak ogłoszono alarm lotniczy.Kijowska Miejska Administracja Wojskowa potwierdziła, że nad miastem działa obrona powietrzna. Drony nad Kijowem. Doszło do pożaru "Podczas ostatniego alertu lotniczego nad Kijowem zauważono bezzałogowy statek powietrzny. Siły obrony powietrznej zestrzeliły obiekt. Nie ma informacji o ofiarach, uszkodzeniach budynków mieszkalnych i infrastruktury" - napisano w jednym z pierwszych komunikatów. W kolejnych aktualizacjach informowano o pożarze budynku mieszkalnego w dzielnicy Słomiańsk, do którego doszło po uderzeniu zestrzelonego powietrznego statku bezzałogowego. Ogień został ugaszony, a Kijowska Administracja Wojskowa przekazała, że nie ma żadnych ofiar. Pojawiły się też doniesienia, że jednym z zestrzelonych bezzałogowców mógł być ukraiński Bayraktar, który stracił łączność z centrum dowodzenia.Informację tę potwierdziły w czwartek wieczorem Siły Powietrzne Ukrainy."4 maja około godziny 20 w obwodzie kijowskim podczas planowego lotu straciliśmy kontrolę nad dronem Bayraktar TB2. Ponieważ niekontrolowany statek powietrzny mógł wyrządzić poważne szkody, zdecydowano o jego zestrzeleniu. Cel został zniszczony. Szkoda, ale to tylko urządzenie techniczne" - brzmi treść oświadczenia. Potwierdzono ponadto, że w wyniku upadku szczątków maszyny nikt nie ucierpiał.