Prezydent Andrzej Duda wybrał się we wtorek z delegacją do szwajcarskiego Davos, gdzie bierze udział w Światowe Forum Ekonomicznym. Podczas konferencji prasowej mówił o wsparciu militarnym dla Ukrainy. - Chcemy, żeby jak najszybciej wróciła na normalną drogę rozwoju, po tych straszliwych zniszczeniach, które Rosjanie powodują na Ukrainie swoimi bestialskimi bombardowaniami - podkreślił prezydent. - Zbieramy koalicję, wspólnotę państw, które przekażą czołgi Leopard 2 Ukrainie. Liczymy tutaj na naszych fińskich partnerów, którzy też dysponują tymi czołgami. Jest cały szereg państw, które te czołgi mają w swoich zasobach i liczę na to, że sojusznicy po kilka, kilkanaście czołgów oddadzą. Wierzę, że dzięki temu uda się sformować brygadę pancerną dla Ukrainy - powiedział Andrzej Duda. Prezydent przyznał, że do wysłania na Ukrainę czołgów Leopard 2, potrzebna jest zgoda Niemiec. - Ten proces na pewno chwilę potrwa. RFN musi tutaj wyrazić zgodę, bo tak skonstruowane są umowy - zaznaczył. Andrzej Duda nawiązał także do ostatnich deklaracji rządu w Londynie. - Wielka Brytania nie dysponuje co prawda czołgami Leopard 2, ale ma czołgi Challenger 2. To są także bardzo nowoczesne czołgi i na pewno będą dla Ukrainy dużym wsparciem - zauważył prezydent. - W tym miejscu wielki ukłon dla władz brytyjskich, dla pana premiera Sunaka, za decyzję o wysłaniu Ukrainie tego wsparcia - dodał. Andrzej Duda wspomniał słowa Zełenskiego. "Zwrócił się do mnie" Podczas panelu poświęconego obronności, prezydent wspomniał sytuację sprzed roku, kiedy pojawiały się pierwsze doniesienia o planowanej przez Rosję inwazji. - Mówiono, że Ukraina nie wytrwa więcej niż 72 godziny. Kiedy pojawiła się informacja, że Putin zarządził wysłanie ok. 160-170 tys. żołnierzy na Ukrainę, zastanawiałem się, czy to może mu wystarczyć do okupowania tak dużego kraju, dwa razy większego niż Polska - podkreślił prezydent. - Bardzo cieszę się, że Ukraińcy są tak dzielni. Pamiętam, że na kilkanaście godzin przed inwazją odwiedziliśmy Kijów z prezydentem Litwy Gitnasem Nausedą. Wołodymyr Zełenski zwrócił się wówczas bezpośrednio do mnie: "Andrzej, naprawdę jesteśmy gotowi. Nigdy się nie poddamy" - wspomniał Andrzej Duda.