- Odnosimy wrażenie, że kanclerz Olaf Scholz nie chce wysłać dostaw. Mamy tylko siedem haubic samobieżnych, ale nie mamy czołgów Gepard, ani Leopard 1 czy Marder. Wszystkie one zostały już wycofane z użycia przez Bundeswehrę i mogłyby zostać nam przekazane przez przemysł obronny bez uszczerbku dla zdolności obronnych Republiki Federalnej Niemiec - zadeklarował Andrij Melnyk w wywiadzie dla portalu RND. Ambasador stwierdził, że rząd Olafa Scholza czeka, aż dojdzie do zawieszenia broni. - Wtedy zostanie zdjęta z nich presja i nie trzeba będzie podejmować już żadnych odważnych decyzji - wyjaśnił Andrii Melnyk. Echo dawnej polityki Niemiec - Oczywiście, zadaniem każdego szefa rządu jest niedopuszczenie, o ile to możliwe, do wciągnięcia jego kraju w wojnę - powiedział ambasador portalowi RND. Andrij Melnyk dodał, że obawy o eskalację konfliktu w tym przypadku są bardzo przesadzone, ponieważ Niemcy nie działają same, lecz w porozumieniu z innymi partnerami zachodnimi. - Dla mnie jedynym powodem takiej postawy Niemiec jest to, że w wielu urzędach w Berlinie wciąż jeszcze pobrzmiewa echo dawnej polityki wobec Rosji - zakończył.