"Wiem, że czasy są trudne, ale jeśli papież postawiłby nogę na ukraińskiej ziemi, byłoby to coś, czego kraj najbardziej pragnie, a wojna zatrzymałaby się" - stwierdził ambasador w opublikowanej w niedzielę rozmowie. Zauważył, że papież "w tej straszliwej sytuacji" jest jednym z najważniejszych punktów odniesienia dla narodu ukraińskiego, także dla niekatolików. "Każdy jego gest jest uważany za pomoc dla ludności, która walczy o niepodległość i obronę swojej europejskiej tożsamości" - ocenił. Ambasador: Jesteśmy wzruszeni stałym wsparciem Ukraiński dyplomata zapewnił: "Jesteśmy wzruszeni stałym wsparciem, jakie kraj otrzymuje od Stolicy Apostolskiej'. Przypomniał, że watykański sekretarz stanu kardynał Pietro Parolin ponawia apele o konieczność pilnego podjęcia negocjacji między stronami konfliktu. "Ale niestety nie ma pozytywnej odpowiedzi ze strony Rosji" - dodał. "Dziękuję, Ojcze Święty, dziękuję Stolicy Apostolskiej za każde działanie w ramach wsparcia, także - w przyszłości" - oświadczył ambasador Jurasz. Jego zdaniem trzeba zrobić wszystko, by przekonać Rosję do rokowań. Papież podczas modlitwy Anioł Pański: Okrutna rzeź W niedzielę papież Franciszek spotkał się z wiernymi w Watykanie podczas modlitwy Anioł Pański. Ojciec Święty ponownie odniósł się do działań wojennych, które od ponad trzech tygodni prowadzone są w Ukrainie. Papież podkreślał, że wojna to okrutna rzeź i apelował o jej przerwanie. Ataki na ludność cywilną określił mianem bluźnierstwa, przekonując, że nie ma dla nich usprawiedliwienia. - Odczuwam wielki ból za tych, którzy nie mają nawet możliwości uciec. Tylu dziadków, chorych i ubogich, rozdzielonych ze swoimi rodzinami, tyle dzieci i osób słabych zostaje, by umrzeć pod bombami, nie mogąc otrzymać pomocy i znaleźć bezpieczeństwa czy schronienia - mówił papież Franciszek.