Ukraiński ambasador w Niemczech Andrij Melnyk uważa, że wstąpienie Ukrainy do Sojuszu Północnoatlantyckiego mogłoby równie szybko nastąpić, jak w przypadku Szwecji i Finlandii. Dyplomata w wywiadzie, który ukaże się w czwartek w gazetach niemieckiej grupie medialnej Funke, stwierdził, że obecności jego kraju w strukturach NATO powstrzymałoby rosyjskiego prezydenta Władimira Putina od użycia broni jądrowej. "Gdyby Ukraina była w Sojuszu, ryzyko wojny jądrowej byłoby mniejsze. Wówczas Putin wiedziałby, że gdyby Ukraina zostałaby zaatakowana bronią jądrową, on musiałby liczyć się z odwetem nuklearnym. To by go powstrzymało" - oświadczył Melnyk. Ambasador apeluje do niemieckiego rządu Ukraiński dyplomata stwierdził, że członkostwo Ukrainy w Unii Europejskiej jest możliwe w ciągu najbliższych dziesięciu lat. "Obecnie naszym głównym celem jest uzyskanie statusu kandydata. Następnie można rozpocząć proces negocjacji. To jest ważna decyzja polityczna" powiedział Melnyk i zaapelował do niemieckiego rządu, aby "odegrał zasadniczą rolę w tym historycznym procesie". Ukraiński ambasador, który jest często krytykowany za "cięty" język podkreślał, że nie chce nikogo obrazić, ale jak to ujął: "czasami nie ma innego wyjścia jak bycie retorycznie obraźliwym, a nawet prowokacyjnym". Melnyk wyraził zdumienie, że decyzja o dostarczeniu ciężkiego uzbrojenia była wielokrotnie przekładana. Dyplomata wyraził wdzięczność niemieckiemu narodowi za przyjęcie około 700 tysięcy ukraińskich uchodźców, ale stwierdził, że właśnie ci ludzie, którzy pomagają ukraińskim uchodźcom i znają ich tragiczne losy, musieli czuć się zażenowani i zadawali sobie pytanie: "Dlaczego rząd niemiecki nie robi wystarczająco dużo, by powstrzymać tę barbarzyńską wojnę prowadzoną przez Rosję?".