- Nie ma wątpliwości, że w przypadku podjęcia decyzji o przekazaniu Kijowowi czołgów M1 Abrams, amerykańskie czołgi zostaną zniszczone przez nasze wojsko w taki sam sposób, jak niszczony jest cały sprzęt NATO - przekazał Antonow. Ambasador Rosji: Nikt nie powinien mieć złudzeń, kto jest prawdziwym agresorem Według ambasadora, USA nie będzie mogło uznać, że przekazanie czołgów jest de facto przekazaniem "broni obronnej". - Byłoby to kolejną rażącą prowokacją wobec Rosyjskiej Federacji. Nikt nie powinien mieć złudzeń, kto jest prawdziwym agresorem tego konfliktu - mówił. W ocenie Antonowa, Stany chcą "zadać Rosji strategiczną klęskę". Jak twierdzi, Amerykanie poprzez przekazywanie broni, mają pomagać w atakach na Krym i na mieszkańców obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego - czy terenów okupowany przez Rosję, według kremlowskiej narracji w obronie ludności. Zdaniem ambasadora, to USA prowadzą z Rosją wojnę wykorzystując do tego terytorium Ukrainy. "Ambasador zwrócił uwagę, że Amerykanie cały czas podnoszą 'poprzeczkę' wparcia dla Ukrainy, zwłaszcza, gdy wojska rosyjskie odnoszą zwycięstwa" - przekazała prokremlowska agencja. Media: USA wyśle Abramsy, a Niemcy zgodzą się na Leopardy Antonow odnosił się w ten sposób do doniesień medialnych o przekazaniu przez USA czołgów dla Ukrainy. "New York Times" powiadomił, że w środę może zostać ogłoszona wysyłka czołgów M1 Abrams. Według amerykańskiego dziennika, sekretarz obrony Lloyd J. Austin III zrozumiał, że wysłanie amerykańskich czołgów jest niezbędne, by zachęcić Niemcy do dostarczania Ukrainie czołgów Leopard 2. We wtorek niemieckie i amerykańskie media donosiły, że decyzja Niemiec w sprawie Leopardów już zapadła - kanclerz Olaf Scholz miał wyrazić zgodę na przekazanie Ukrainie czołgów. Wystąpienie kanclerza, zaplanowane na środę w Bundestagu, ma być oficjalnym potwierdzeniem tych doniesień.