We wtorek wierna ukraińskiej administracji Rada Miejska Mariupola poinformowała o zaskakujących działaniach Rosjan. Według rady, okupanci "po raz kolejny starają się odwrócić uwagę mieszkańców od prawdziwych problemów wydarzeniami artystycznymi". Do tej pory Rosjanie w zajętym mieście przygotowywali festyny, np. z okazji Dnia Dziecka. Te były jednak organizowane w niezniszczonych rejonach miasta. Nowa propozycja okupantów dotyczy zniszczonego zakładu Azowstal - ostatniego punktu oporu wojsk ukraińskich. 4 sierpnia ma się tam odbyć koncert rockowy. Pomysłodawcą jest prorosyjska organizacja młodzieżowa "Młoda Gwardia". "Rosyjscy okupanci biją rekordy w swoim cynizmie. Ogłosili koncert w kombinacie, w którym zginęli nasi bohaterowie" - komentuje mariupolska rada miejska. Sprawę skomentował również doradca mera Petro Andriuszczenko. "A więc występ w Teatrze Dramatycznym, koncert rockowy w Azowstalu. Co będzie następne? Halloween na masowych grobach? - pyta w Telegramie. Dramatyczna sytuacja w mieście Andriuszczenko informował także o wciąż trudnej sytuacji mieszkańców Mariupola. Obecnie wielkie zagrożeni stanowią dla nich miny i niewybuchy. Rosyjscy saperzy mają nie przyjeżdżać wzywani do konkretnych ładunków, a jednocześnie trwa rozminowywanie wyłącznie tych miejsc, które są istotne z punktu widzenia rosyjskiej administracji, jak fabryki i porty. Ładunki wybuchowe mają zalegać w mieszkaniach, na podwórkach i mniejszych ulicach. Doradca mera opublikował nagranie jednego z placów zabaw, na którym dzieci bawią się w sąsiedztwie pozostałości po pocisku systemu rakietowego Toczka. Andriuszczenko twierdzi też, że w Mariupolu zaczęła działać mafia, która ma funkcjonować pod kuratelą okupantów. Zajmuje się handlem narkotykami i wymuszeniami haraczy. Przedsiębiorcy mają płacić 50 proc. swoich zysków. Policja ma tolerować te działania, a nawet bagatelizować zgłoszone morderstwa, chyba że przestępcy łapani są na gorącym uczynku.