Reklama

​Fiasko rozmów na linii UE-Wielka Brytania

Bruksela przyznała, że nocne negocjacje z Londynem w sprawie brexitu zakończyły się niepowodzeniem.

W rozmowach uczestniczyli m.in. unijny negocjator Michel Barnier, brytyjski sekretarz ds. brexitu Stephen Barclay, a także prokurator generalny Geoffrey Cox.

"Rozmowy były trudne. Nie udało się znaleźć rozwiązania, które pozostawałoby w zgodzie z porozumieniem o wyjściu z UE i rozdziałem dotyczącym Irlandii Północnej" - poinformował rzecznik Komisji Europejskiej.

Brytyjscy dziennikarze donoszą, że negocjacje były nieudane do tego stopnia, iż strony nie mogły się dogadać, czy w komunikacie można je nazwać "konstruktywnymi".

Reklama

Rząd Theresy May chciałby prawnie wiążących zmian dotyczących irlandzkiego "bezpiecznika" (ang. backstop) po to, by udobruchać zwolenników twardego brexitu.

Bruksela konsekwentnie odmawia ponownego otwarcia tego rozdziału negocjacji.

"Bezpiecznik" zakłada, że w celu uniknięcia kontroli granicznych między Irlandią a Irlandią Północną Wielka Brytania pozostanie w unii celnej ze Wspólnotą do czasu znalezienia alternatywnego rozwiązania.

Unijny negocjator przedstawił propozycje nowych zapewnień, że backstop jest rozwiązaniem tymczasowym, jednak żadne wiążące ograniczenia czasowe w treści porozumienia nie wchodzą w grę.

Nawet gdyby negocjatorom udało się porozumieć, to Londyn i tak nie daje gwarancji, że utrzyma się to brytyjskim parlamencie - i to właśnie wytyka Bruksela brytyjskiemu rządowi. Ogłaszanie porozumienia, które za chwilę zostanie odrzucone (jak to już raz miało miejsce), narażałoby na szwank reputację nie tylko Theresy May, ale i całej Wspólnoty. 

Rzecznik Komisji Europejskiej zapowiedział, że rozmowy będą kontynuowane.

Wielka Brytania powinna opuścić UE 29 marca. 12 marca brytyjski parlament ponownie będzie decydował o losach "umowy rozwodowej" - tej z "bezpiecznikiem".

(mim)

INTERIA.PL

Reklama

Reklama

Reklama