Panika w autobusie wybuchła, gdy przejeżdżał przez skrzyżowanie ulic Górczewskiej i Płockiej na warszawskiej Woli. Przed godz. 7 służby dowiedziały się, że w pojeździe doszło do potencjalnie niebezpiecznej sytuacji. Okazało się, że pasażerów wystraszył wystrzał płynu chłodniczego do wnętrza autobusu. Chcieli jak najszybciej go opuścić, więc rzucili się w kierunku drzwi. Wtedy została poturbowana jedna osoba, która z obrażeniami trafiła do szpitala. Awaria w autobusie Arrivy. "Był regularnie sprawdzany" Zespół prasowy warszawskiej straży pożarnej potwierdził, że w autobusie Arrivy - podwykonawcy warszawskiego ZTM - doszło do awarii układu chłodniczego. - Ona bezpośrednio nie spowodowała zagrożenia dla pasażerów, jak i innych uczestników ruchu drogowego - przekazał Interii. Jak dodała rzeczniczka właściciela pojazdu Joanna Parzniewska, pojazd był "regularnie sprawdzany pod względem technicznym", a ponadto posiadał niezbędne dokumenty. Jej zdaniem przeszedł również niezbędne przeglądy oraz badania. W pojeździe był monitoring - Ustalamy przebieg zdarzenia i okoliczności wystąpienia usterki. Pomogą w tym m.in. nagrania z monitoringu, w który autobus był wyposażony. Na razie jednak nie jesteśmy w stanie podać przyczyny awarii - dodała przedstawicielka Arrivy. Joanna Parzniewska zapytana przez Interię, czy w ostatnich latach doszło do podobnego zdarzenia z udziałem stołecznego pojazdu Arrivy odpowiedziała, że nie przypomina sobie takiej sytuacji. Doprecyzowała, że autobus jeździ po mieście od 2016 r.