Rafał Trzaskowski ogłosił w piątek, że podpisał umowę na projekt III linii metra w Warszawie. Jego zdaniem "to bardzo ważny moment" na drodze rozwoju podziemnej kolei w polskiej stolicy i całego systemu szynowego w tym mieście, na który składają się jeszcze tramwaje i kolej. Przyznał, że w ostatnich miesiącach "wokół planowanego przebiegu M3 toczyła się jednak dość intensywna dyskusja". "Postaram się rozwiać choć część wątpliwości co do tego nowego odcinka. Po pierwsze - chciałbym raz jeszcze przypomnieć, że M3 nie będzie oddzielną całością. Będzie integralną częścią całego systemu transportowego stolicy. Będzie pierwszą linią obwodową w naszym mieście (...), a więc o innym charakterze niż te, które dotychczas znamy w Warszawie, prowadzące bezpośrednio do centrum miasta" - napisał w sieci. Jego zdaniem "taka linia siłą rzeczy będzie miała nieco niższe wyniki, jeśli chodzi o obłożenie, co jest bodaj naczelnym argumentem jej krytyków". "Jej rola jest jednak inna - to nie bezpośrednie połączenie z centrum, ale tworzenie spójnej sieci metra i całej komunikacji w mieście. Nikt nie podważa np. sensu istnienia Circle Line w gęstej sieci londyńskiego metra" - zauważył. Trzecia linia metra. Dlaczego Warszawa nie buduje M4? Trzaskowski tłumaczy Jak dodał Trzaskowski, czas też "raz na zawsze rozprawić się z często powtarzanym, a kompletnie nieprawdziwym twierdzeniem, że rzekomo według analiz miasta M3 miałaby być nieefektywna". "To jest najzwyczajniej w świecie nieprawda. Analizy ekspertów jednoznacznie wskazują, że III linia będzie miała korzystny wpływ dla całej sieci metra, że bilans kosztów i korzyści wypada jednoznacznie pozytywnie. Jest to zresztą niezbędny warunek, żeby uzyskać unijne dofinansowanie na taką inwestycję" - podkreślił. Odpowiedział też na pytanie, dlaczego ratusz najpierw chce budować linię M3 przebiegającą na Pradze, a nie linię M4, w planach równoległą do znacznie obciążonej w godzinach szczytu pierwszej nitki. "Przyczyny są co najmniej dwie: pierwszy, liczący sześć stacji odcinek M3, którego dotyczy podpisana właśnie umowa, to nowe, szybkie połączenie dla Pragi-Południe. Dzielnicy o największej gęstości zaludnienia w całej Warszawie i stale się rozbudowującej, ze względu na zabudowę poprzemysłowych terenów osiedla Kamionek czy zagęszczającej się zabudowy Gocławia" - uznał. Dodał, że Praga-Południe to dzielnica, która "nie dysponuje połączeniem szynowym" i linia M3 to zmieni (w rzeczywistości w tym rejonie Warszawy są linie tramwajowe, w tym węzły przesiadkowe Wiatraczna i Gocławek)". "Także w kontekście wygodnego przemieszczania się wewnątrz dzielnicy, co przy jej coraz gęstszej zabudowie i barierach przestrzennych byłoby trudne do osiągnięcia przy pomocy jakiegokolwiek innego środka transportu" - zaznaczył. Trzaskowski uderza w krytyków M3. "Nie widzicie 'drobnej' niekonsekwencji"? Jak stwierdził prezydent Warszawy, "przyzwyczailiśmy się wszyscy, że przez ostatnie ponad 10 lat rozbudowa metra trwa bez przerwy". "Tylko w tej kadencji oddaliśmy do użytku 11 nowych stacji. To efekt naszego przygotowania do prowadzenia tak dużych inwestycji i sprawnego pozyskiwania środków zewnętrznych na ten cel. Aby utrzymać to tempo, powinniśmy zaczynać już zaawansowane projekty - takie jak M3 - żeby nie było kilkuletniej przerwy w rozbudowie tak ważnego elementu naszego codziennego życia, jakim jest metro" - uznał. W jego ocenie "docelowa efektywność M4, która tak dobrze wypada w naszych analizach, to nie wynik tego, że czwarta linia będzie samodzielnym, magicznym panaceum na wszystkie bolączki transportowe stolicy". "To wynik, na który składa się prognozowane działanie całej sieci - w tym M3 (...). Sześć pierwszych stacji to nie cała linia M3. Pamiętajmy, że to dopiero pierwszy etap. Z Gocławia docelowo poprowadzi na lewą stronę Wisły, przez Siekierki, które w ten sposób również zyskają brakujące połączenie szynowe" - nakreślił. Nawiązał też do toczącej się kampanii wyborczej, podczas której ma słyszeć, że "niektórzy nie tylko chcieliby najpierw budować czwartą, a nie trzecią linię metra, ale na przykład budować kilka linii metra na raz". "A do tego jeszcze kilka linii tramwajowych. Tak się składa, że to akurat te same osoby, które utyskują na natężenie prac i remontów w Warszawie trwających w tej chwili, gdy buduje się metro na Bemowie, kończymy tramwaj na Kasprzaka i do Wilanowa. Że utrudniają. Że korkują. Że wprowadzają chaos. Nie widzicie tu Państwo 'drobnej' niekonsekwencji?" - zastanawiał się. Kontrowersje wokół linii M3. Ma biec z Gocławia na Stadion Narodowy Trzaskowski poruszył również temat planowanej przez PKP modernizacji linii średnicowej, biegnącej wzdłuż Alej Jerozolimskich w centrum Warszawy. Będą tam spore wykopy, a ruch na ważnej arterii będzie niemożliwy. "Lada moment kolejarze wydrążą przez sam środek miasta - od mostu Poniatowskiego po Dworzec Centralny - wąwóz w miejscu, gdzie dziś biegną Aleje Jerozolimskie, bo będą remontować linię średnicową (...). Nie wspomnę już nawet o tym, że te koncepcje nie spięłyby się finansowo i czasowo, bo potrzebne na ich realizację miliardy nie rosną niestety na drzewach" - ocenił. Jak zauważył, metro w Warszawie "pokazywało już wielokrotnie, że zasadniczo zmienia wszystkie miejsca, do których dotrze". "To jest potężny czynnik miastotwórczy, zmieniający całe dzielnice (wiem co mówię jako mieszkaniec Ursynowa, a precyzyjniej - Kabat, które właśnie wokół metra de facto wyrosły). To jest najbardziej niezawodny i efektywny środek transportu w mieście, który szybko wpływa na nawyki komunikacyjne. Zatem jestem spokojny, że choć dziś dyskusja będzie miejscami gorąca, to M3 finalnie obroni się sama. Bo po prostu będą ją wybierać mieszkańcy" - podsumował Trzaskowski. Zaplanowana linia M3 ma zaczynać się na Gocławiu i m.in. przez stacje Ostrobramska, Wiatraczna i Dworzec Wschodni biec do Stadionu Narodowego. Tam istnieje już dla niej peron, który powstał przy okazji budowy linii M2 dekadę temu. Krytycy III linii podziemnej kolei wskazują chociażby, że czas podróży z Gocławia do centrum miasta będzie taki sam albo dłuższy niż obecnie dzięki autobusom np. linii "111". Wolą, aby do tych rejonów Pragi-Południe poprowadzono również planowany przez ratusz tramwaj łączący się z aleją Waszyngtona. Niezadowoleni z planów władz Warszawy mówią ponadto, iż linia M3 zatłoczy jeszcze bardziej pierwszą linię, w tym łącznik dla pasażerów między najstarszą a drugą nitką metra na stacji Świętokrzyska, który już dzisiaj jest niebezpieczny ze względu na dużą liczbę osób z niego korzystających. Magdalena Biejat z Lewicy Razem, konkurentka Trzaskowskiego o najwyższy urząd w mieście, wskazała niedawno, iż miasto powinno wydać mniej pieniędzy, a w zamian za M3 w projektowanym przebiegu zbudować linie tramwajowe na Gocław i Białołękę. ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!