Nazwa radio-stop z branżowego słownika kolejarzy przedostała się do głównych mediów, które od piątkowego incydentu na Pomorzu Zachodnim notują, ile fałszywych sygnałów zatrzymujących pociągi rozesłano w ostatnim czasie. Takie niesmaczne "żarty" popełniane przez posiadaczy krótkofalówek, to na kolei właściwie codzienność od wielu lat. Temat stał się głośny, bo w Szczecinie - poza wstrzymaniem ruchu - na częstotliwościach PKP słychać było hymn Rosji. Sprawa przyćmiła ostatnie wydarzenia na kolei (zderzenie pociągów pod Skierniewicami, regularne pomyłki z wpuszczaniem składów na niewłaściwe tory itd.), ale i problem trapiący miłośników tego środka transportu. Zrzeszeni chociażby na facebookowej grupie "Jak będzie w przedziale?" z niedowierzaniem czytali projekt podpisanej już przez prezydenta nowelizacji Ustawy o Agencji Mienia Wojskowego, która skorygowała przy okazji zapisy Ustawy o obronie Ojczyzny. W ramach tej drugiej zmiany wprowadzono zakaz "fotografowania, filmowania lub utrwalania w inny sposób (bez zezwolenia - red.) obrazu lub wizerunku obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności państwa (...), obiektów infrastruktury krytycznej, jeżeli zostały oznaczone znakiem graficznym wyrażającym ten zakaz". Fotografują kolej. Boją się, że uznają ich za "szpiegów ze Wschodu" Sankcje za złamanie nowych reguł to grzywna lub areszt, a także utrata smartfonu czy aparatu. Zaostrzenie prawa to cios w trainspotterów, czyli "łapaczy pociągów". Rzesza osób pasjonuje się chwytaniem w kadry przejeżdżających składów pasażerskich i towarowych. Osiągnięciami nierzadko chwalą się później w sieci. Jednym z takich miłośników jest Szymon, uczeń bydgoskiego technikum kolejowego. Przez kilka lat realizowania pasji nie miał ani jednej nieprzyjemnej sytuacji. - Ale to się zmieniło - przyznaje. Jak wylicza, tylko w tym roku interweniowano wobec niego trzy razy - zarówno przed, jak i po przyjęciu ustawy. Za pierwszym razem maszynista zawiadomił policję, bo "jakaś osoba z aparatem biega po torach" i przechodzi przed lokomotywą. - Prostując, stałem w bezpiecznej odległości w kamizelce odblaskowej. A i tak po 10 minutach przyjechały dwa patrole policji - mówi Interii. Innym razem Szymon wykonywał zdjęcia przy "węglówce", czyli linii Gdynia-Gliwice. Mundurowi zapytali go, czy jest narodowości ukraińskiej albo rosyjskiej i po co fotografuje kolej. - Powiedziałem, że to moja pasja, gdzie się uczę i że nie zrobiłem nic złego. Spisali dane i życzyli powodzenia w łowieniu pociągów - wspomina. Jego zdaniem przepisy o "zakazie" fotografowania kolei są niejasne i nadużywane wobec jej wielbicieli. Obawia się, że służby i pracownicy kolei zaczną porównywać trainspotterów do "szpiegów ze Wschodu". Przywołuje też tegoroczną rozmowę z kolejarzami odpowiedzialnymi za infrastrukturę. Początkowo twierdzili, że Szymon nie może wykonywać zdjęć, ale gdy odpowiedział im, używając szczegółowej wiedzy, zmienili podejście. "Powiedziała mi, że mają reagować na kręcących się w pobliżu torów" Podobne doświadczenia z ostatnich dni ma Mateusz Kreczko. Zdarzyło mu się, że nastawniczy na jednej z lubuskich stacji groził wezwaniem służb. Gdzie indziej ktoś zapytał, dlaczego nagrywa, "skoro jest zakaz". - Nie chciał przyjąć do wiadomości, że taki "zakaz" nie obowiązuje. Odjechał kawałek, wyjął telefon, ale co zrobił, nie wiem. Po chwili sobie odjechał - opisuje. Natomiast w Świebodzinie nieznajomy zapytał Mateusza, czy "nie warto byłoby wstrzymać się w obecnej sytuacji" z robieniem zdjęć. - Jak mniemam, chodzi o tę geopolityczną. Chwilę później pracowniczka kolei powiedziała, że mają reagować na osoby kręcące się w pobliżu torów. Poinformowała, że jeśli spotkam się z policją, grozi mi mandat - mówi Interii. Zakaz fotografowania wrócił po 20 latach, ale i kilka miesięcy po rozbiciu rosyjskiej siatki szpiegowskiej ustawiającej kamery wzdłuż szlaków kolejowych biegnących w stronę Ukrainy, w tym nieopodal podkarpackiego lotniska w Jasionce - "hubu" wojskowego, jeśli chodzi o pomoc Ukrainie. Niebezpieczna sytuacja za granicą wymusiła zmiany, ale jednocześnie zaczęły się problemy miłośników pociągów - chociaż nowelizacji przepisów jeszcze nie było. Szerokim echem w środowisku odbiła się historia Daniela, która w czerwcu rozegrała się na Pomorzu. We wpisie na grupie "Miłośnicy fotografii kolejowej", czytamy: "Jak każdy z nas w wolnym czasie (Daniel) robił foty. Policja zgarnęła go na przesłuchanie na komisariat, (...), bo według nich robił zdjęcia infrastruktury krytycznej (...)". Jak kontynuował autor wpisu, po złożeniu zeznań do Daniela przyjechali funkcjonariusze ABW. "Gdy już myśleliśmy, że jest po wszystkim, stało się coś grubego - został aresztowany (zatrzymany - red.) do wyjaśnienia sprawy. Jest bandytą, bo realizował się w swojej pasji, którą uprawia od lat. Dzisiaj Daniel, a jutro może być każdy z nas" - podsumował. Daniel potwierdził Interii, że po zakończeniu czynności służb został wypuszczony i od tego czasu nie spotykają go żadne nieprzyjemne konsekwencje. Mniej lub bardziej podobnych relacji, jak Szymona, Mateusza i Daniela, nie brakuje. Przed napisaniem tego artykułu otrzymałem ich kilkanaście i są w nich wspólne mianowniki: policja przyjeżdża do młodego fotografa kolei, uznając, że może być zagrożeniem. Celem takich samych interwencji mogą zostać chociażby planespotterzy, fotografujący samoloty nieopodal lotnisk. Jednocześnie w tej samej Polsce od wielu lat funkcjonuje na kolei system łączności z poprzedniej epoki - teoretycznie wewnętrzny, a w praktyce dostępny dla każdego chcącego nasłuchiwać kolejowych sygnałów, a nawet nielegalnie "włączyć się" w ich nadawanie. Więcej na ten temat przeczytasz tutaj. Gdzie można fotografować kolej? Wyjaśnienia PKP PLK Zapytaliśmy PKP PLK - zarządcę większości infrastruktury kolejowej - jakie są zasady fotografowania torów, pociągów i obiektów PKP. Karol Jakubowski, rzecznik państwowej spółki, przypomina, że tereny kolejowe "są miejscem, po którym poruszać się mogą tylko do tego uprawnieni pracownicy". "Osoby zatrzymane na nielegalnym przechodzeniu przez tory, przebywające w miejscach niedozwolonych lub korzystające bez uprawnienia z infrastruktury kolejowej narażają się na mandat" - przestrzega. Dodaje, że formalny zakaz wykonywania zdjęć linii kolejowych nie istnieje, "jeśli osoba wykonuje zdjęcia w miejscu publicznie dostępnym". "Mając na względzie wprowadzenie przez premiera stopni alarmowych zagrożenia terrorystycznego, filmowanie i fotografowanie infrastruktury kolejowej wraz z publikacją zarejestrowanych nagrań stanowisk posterunków ruchu, szlaków kolejowych wraz z towarzyszącą infrastrukturą kolejową, może stanowić poważne zagrożenia związane z wykorzystaniem do nielegalnych działań tego rodzaju materiałów przez różnego rodzaju organizacje lub podmioty zewnętrzne" - stwierdza rzecznik PKP PLK. Jak kontynuuje, w związku z tym "mogą wystąpić również wzmożone patrole funkcjonariuszy SOK na stacjach i przystankach oraz szlakach kolejowych, a osoby poruszające się po terenach kolejowych, które nie są ogólnodostępne, w przypadku ich ujęcia narażają się na sankcje określone we właściwych przepisach". "W razie potrzeby zebrania materiałów dotyczących kolei, wymagających wejścia na tereny niedostępne dla podróżnych, należy uzyskać zgodę właściciela obiektu lub zarządzającego terenem" - kwituje Karol Jakubowski. Wiktor Kazanecki Kontakt do autora: wiktor.kazanecki@firma.interia.pl *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tysięcy obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!