Filip Springer chce "zaorać" PKP Intercity. Przewoźnik odpowiada reportażyście
Niemiłymi wspomnieniami z podróży pociągiem PKP Intercity podzielił się reportażysta Filip Springer. Jego zdaniem w składzie jadącym przez całą Polskę działała tylko jedna toaleta, a spore grono pasażerów nie zasłaniało ust i nosa maseczką. Epidemiczne reguły miała też lekceważyć drużyna konduktorska. Przewoźnik na łamach Interii odpiera zarzuty i przedstawia swoją wersję wydarzeń z pokładu IC "Orzeszkowa".
Filip Springer jechał w poniedziałek pociągiem PKP Intercity "Orzeszkowa", którego trasa łączy Białystok i Szklarską Porębę. Reportażysta podzielił się wrażeniami z podróży i nie były one pozytywne dla państwowego przewoźnika.
W facebookowym wpisie zamieścił zdjęcie stolika z WARS-u (wagonu restauracyjnego). Widniała na nim informacja, że te miejsca są wyłączone z użytkowania. "Nie mogę przy nim usiąść, gdyż spowodowałbym zagrożenie epidemiczne. Muszę więc usiąść przy stoliku obok, przy którym już siedzą trzy obce mi osoby" - narzekał.
Jak dodał Springer, w pociągu "połowa pasażerów nie miała masek, bo przecież pandemii już nie ma i nawet konduktor nosi swoją radośnie dyndającą na uchu". Dodatkowo, w składzie - jego zdaniem - działała jedna toaleta, "a jedzie z Białegostoku do Szklarskiej Poręby, czyli taki jakby kawałek".
Pisarz uznał również, że PKP Intercity "nadal należy zaorać", a miejsce na rowery w wagonie zajmowały liczne walizki. Wpis Springera komentowali internauci, w dużej mierze nieprzychylnie wobec przewoźnika. Niektórzy zwracali jednak uwagę, że nadal obowiązują niektóre epidemiczne obostrzenia, takie jak ograniczenie liczby klientów w lokalach gastronomicznych, czyli m.in. w WARS-ie.
Interia poprosiła PKP Intercity, by odniosła się do posta reportażysty. Anna Zakrzewska, przedstawicielka spółki, potwierdziła, że pociąg IC "Orzeszkowa" obsługuje jednostka Pesa Dart wyposażona m.in. w sześć toalet dla podróżnych.
- W czasie przejazdu (19 lipca - red.) odnotowano awarię jednego z WC. Doszło do niej w członie nr 6. Pragniemy przeprosić pasażerów opisywanego pociągu za tą niedogodność. Jednocześnie informujemy, że nie odnotowaliśmy żadnego zgłoszenia dotyczącego działania pozostałych toalet w pociągu - przekazała.
Anna Zakrzewska przypomniała także o zasadach obowiązujących w WARS-ach podczas epidemii koronawirusa. Obecnie w tych wagonach dostępnych jest 75 proc. miejsc. - Maseczkę można zdjąć po zajęciu miejsca przy zdezynfekowanym stoliku. Podróżni są także zobowiązani do zdezynfekowania rąk przed wejściem do strefy gastronomicznej oraz do zachowywania bezpiecznego dystansu - mówiła Interii.
Jak wyjaśniła, kierownicy pociągów i konduktorzy korzystają ze środków ochrony indywidualnej i utrzymania higieny osobistej. Wymieniła maseczki, rękawiczki ochronne oraz żele do mycia i dezynfekcji rąk.
- Ich kontakt z podróżnymi podczas kontroli biletów odbywa się z zachowaniem bezpiecznego dystansu dzięki wykorzystaniu nowoczesnych terminali zbliżeniowych. Ponadto drużyna konduktorska, w przypadku wielokrotnego uchylania się od obowiązku zakrywania ust i nosa podczas podróży, z wyłączeniem przypadków przewidzianych w przepisach, może zgłosić potrzebę interwencji służbom - powiedziała Zakrzewska.
Przedstawicielka PKP Intercity zaprzeczyła jednak, by kierownicy pociągu "Orzeszkowa" w poniedziałek zgłaszali potrzebę interwencji mundurowych.