Danuta "Inka" Siedzikówna, która została patronką białostockiego dworca PKP, urodziła się w 1928 roku na Podlasiu. Podczas II wojny światowej jej matkę rozstrzelali Niemcy, a ojca Sowieci wywieźli na Sybir. Mająca kilkanaście lat Danuta została sanitariuszką oraz członkinią 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej. W połowie 1945 r. aresztowało ją NKWD za współpracę z antykomunistycznym podziemiem. "Inkę" uwolnił patrol Armii Krajowej, lecz w ręce Sowietów ponownie wpadła rok później. Gdy skazywano ją na śmierć, nie miała ukończonych 18 lat. Dworzec w Białymstoku imienia "Inki". Andruszkiewicz: Była zgoda i duże wsparcie Danutę Siedzikównę, w rocznicę jej śmierci, postanowiły upamiętnić Polskie Koleje Państwowe, nazywając jej imieniem główną stację w Białymstoku. Dołączyła więc do Stanisława Moniuszki, Romana Dmowskiego, Józefa Piłsudskiego oraz Konstantego Wolnego, bo te historyczne postacie patronują odpowiednio warszawskim dworcom Centralnym oraz Wschodnim, Dworcowi Głównemu w Krakowie oraz katowickiej stacji PKP.Aby podkreślić rangę podlaskiego wydarzenia, władze województwa oraz rząd zorganizowały uroczystość. W jej ramach odsłonięto pamiątkową tablicę, a później złożono pod nią kwiaty. W Białymstoku zjawił się z tej okazji Adam Andruszkiewicz, sekretarz stanu w kancelarii premiera. - To zaszczyt, że możemy nadać dla świeżo odrestaurowanego dworca imię naszej wielkiej bohaterki. W imieniu mieszkańców naszego województwa i środowisk patriotycznych zwróciłem się do zarządu PKP z taką inicjatywą, która niemal natychmiast została pozytywnie rozpatrzona. Była zgoda, akceptacja i bardzo duże wsparcie - mówił Andruszkiewicz. Politykowi towarzyszył marszałek województwa podlaskiego Artur Kosicki. Podziękował Andruszkiewiczowi za "wspaniałą inicjatywę". W jego ocenie, nadanie patronki dworcowi w Białymstoku to "godne upamiętnienie bohaterów, którzy zapłacili najwyższą cenę życia, abyśmy żyli w wolnej i niepodległej Polsce".- Szczególnie dziękuję za to, że to właśnie "Inka" jest patronem naszego dworca. Pomimo tego, że w wieku 15 lat wstąpiła do Armii Krajowej, że straciła rodziców, była dwukrotnie aresztowana i przesłuchiwana, potrafiła szlachetnie postępować. Nie tylko jako bohater, ale i jako człowiek. Jako sanitariuszka, na polu walki, ratowała własnych żołnierzy i żołnierzy wroga. Jestem dumny, że mogę brać udział w tej wspaniałej uroczystości - zapewniał Kosicki. Premier napisał list, prezydent patronował Do Białegostoku nie przyjechał premier Mateusz Morawiecki, lecz do uczestników uroczystości wysłał list. Odczytał go Adam Andruszkiewicz. "Inicjatywa nadania jej imienia odnowionemu dworcowi PKP w Białymstoku to cenne i ważne przedsięwzięcie. Od dziś wszyscy podróżni, zarówno w kraju, jak i z zagranicy będą mogli poznać historię tej wspaniałej postaci. Inka to jedna z bohaterek naszej wolności. (Odsłonięta w sobotę tablica - red.) jest wyrazem hołdu, oddanym tej niezwykłej kobiecie" - uznał szef rządu. Podlaskie uroczystości objął patronatem prezydent RP Andrzej Duda. Pięć lat temu awansował on "Inkę" do stopnia podporucznika. O tym, że dworzec w Białymstoku to "godne miejsce do upamiętnienia zasług jednej najważniejszych postaci antykomunistycznego podziemia" przekonywał prezes PKP Krzysztof Mamiński. - My, polscy kolejarze, honorujemy "Inkę", nadając jej imię dworcowi kolejowemu w Białymstoku. To piękny, odrestaurowany z dużą pieczołowitością, kompleksowo zmodernizowany w 2020 roku - przypominał szef polskich kolei.Pamiątkową tablicę na dworcu ufundował Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Paderewskiego. Za dwa tygodnie PKP zamierzają nadać patrona kolejnej stacji. Pasażerowie w Białej Podlaskiej będą wysiadać z pociągów na stacji imienia Sybiraków.