Jak zapewnił polski oddział Alstomu, "nigdy nie współpracował z żadnym rosyjskim partnerem", jeśli chodzi o systemy odpowiedzialne za sterowanie ruchem pociągów. Dodał, że "żaden z elementów polskich urządzeń sygnalizacyjnych nie został wyprodukowany przez rosyjskiego dostawcę". Kolejowa firma przekazała również, że "dokłada wszelkich starań, aby zapewnić najwyższą niezawodność usług, jakość i standardy bezpieczeństwa". Opisała również, jak zareagowała na awarię jej urządzeń, która 17 marca sparaliżowała kolej w Polsce i innych krajach. "Natychmiast zmobilizowaliśmy 24 zespoły serwisowe, które ręcznie usunęły błąd informatyczny, gdyż urządzenia te nie są podłączone do żadnej sieci. Potwierdzamy, że nie był to cyberatak i nie było żadnego ryzyka w zakresie bezpieczeństwa związanego z błędem formatowania czasu" - podal Alstom. ZOBACZ: Ukraińscy kolejarze ratują ludzi z piekła. Sami tracą życie Wielka awaria na kolei. PKP PLK chcą odszkodowania Zdaniem firmy problem "został w pełni rozwiązany tego samego dnia", czyli w czwartek. "Alstom ściśle współpracował z komórką kryzysową infrastruktury kolejowej i operatorów, w skład której weszły m.in. PKP Intercity, PKP Polskie Linie Kolejowe, kierowaną przez Ministerstwo Infrastruktury. Współpracowaliśmy z naszymi klientami, udzielając im wsparcia" - napisała. Do wielkiej awarii doszło w czwartek około godz. 4:00 rano. Usterki urządzeń sterowania ruchem kolejowym wystąpiły w 19 z 33 Lokalnych Centrów Sterowania. Opóźnione były setki pociągów - zarówno dalekobieżnych, jak i lokalnych - a różnica między godzinami w rozkładzie jazdy a realną porą ich przyjazdu sięgała niekiedy pięciu-sześciu godzin. Problemy objęły swoim zasięgiem około 820 km linii kolejowej w Polsce. Dzień później PKP PLK poinformowały, że rozpoczynają rozmowy z Alstomem nt. odszkodowania za awarię. Państwowa spółka nie zamierza jednak ujawniać szczegółów tych negocjacji aż do ich zakończenia. Lokalne centrum sterowania (LCS) to miejsce, z którego kolejarze prowadzą ruch pociągów za pomocą systemów komputerowych. Kontrolują ich przejazdy przez stacje i odcinki szlaków o długości od kilku do kilkudziesięciu kilometrów.