Justyna nie ma planów na przyszłość, bo nie wierzy, że w życiu jej rodziny coś może zmienić się na lepsze. Jest wytrwała i zdeterminowana, jak mało kto. Choć bywa ciężko, bo czasem nie ma z czego ugotować obiadu. Nie pozwala jednak, by jej dzieci były głodne. 

 - Jak mam 20 zł i idę do sklepu, to kupuję to, co konieczne. Wczoraj zrobiłam kapuśniak, pieniędzy na szczęście starczyło - opowiada. A jak nie wystarcza, to ma w domu olej, bo dostała "z darów" aż 5 litrów i ziemniaki - kilka kilogramów, to smaży dzieciom frytki.  - Zawsze to ciepły obiad, skromny, ale dla dzieci raj - uśmiecha się.  

Razem z mężem wychowuje trójkę dzieci: 7-letniego Kacpra, który już ma puchową kurtkę, bo mamie udało się zaoszczędzić, 6- letnią Julię i 2,5-letnią Maję, która nie słyszy i nie mówi. Wymaga rehabilitacji. 

Maja urodziła się z wrodzoną wadą słuchu. - Dla mnie to był szok i katastrofa, ale dziś robię wszystko, żeby moja córka nauczyła się mówić - mówi Justyna. Kobieta ze względu na opiekę nad dziećmi musiała zrezygnować z pracy. Od kiedy udało się jej załatwić implant Maja wypowiada pojedyncze sylaby, czasem słowa takie jak: "mama", "am", "nie ma". -  Chodzę za nią i proszę, żeby coś mówiła. Uwielbiam dźwięk jej głosu i chcę słyszeć jak najwięcej - cieszy się mama Mai.

Wcześniej dzielili dwa pokoje z drugą rodziną. Było ciasno, zimno i wilgotno. Dzięki determinacji Justyny otrzymali mieszkanie socjalne. Teraz mają 2 pokoje i łóżko tylko dla siebie. Są szczęśliwi, choć kredyt na urządzenie nowego lokum spłacają do dziś.  

- Nie mieliśmy talerzy, garnków, ani stołu. Jedliśmy na łóżku, parapecie, a dzieci przy małym stoliku. Nie jak ludzie - zwierza się Justyna.  Justyna pochodzi z wielodzietnej rodziny, oszczędzania i walki o dobre życie dla dzieci nauczyła się od swojej mamy. - Potrafię szukać rozwiązań, wiem, że nie mogę się poddać. Pomaga nam MOPS. Trudno jest prosić, ale dostajemy na przykład cukier, koncentrat pomidorowy i serki holenderskie. Kacper je uwielbia, są tylko raz w tygodniu - opowiada kobieta. 

Jak ma szansę dostać gdzieś chleb, to potem go zamraża. Żeby można było zjeść, kiedy w domu nie ma obiadu. Czasem się to zdarza, na przykład w grudniu ostatnie pieniądze wydała na drożdżówkę dla syna, który jedzie na wycieczkę szkolną. Justyna chce, żeby jej dzieci nie czuły się gorsze, żeby miały dobre wyniki w szkole i dzięki temu kiedyś lepszą pracę i lepsze życie. 

Pomagaj ze SZLACHETNĄ PACZKĄ i daj rodzinom w potrzebie siłę do walki! 

Szlachetna Paczka w ich życiu pojawiła się niespodziewanie. Nagle, okazało się, że są dla kogoś ważni. Justyna bardzo chciała poznać darczyńców, żeby podziękować osobiście: Cieszę się, że  są tacy ludzie i że to zdarza się w Polsce. Poza żywnością i ciepłymi butami na zimę każdy dostał dedykowany prezent. Justyna dostała perfumy sama nigdy by sobie nie kupiła. 

Justyna to bohaterka, która walczy o dobre życie swojej rodziny i umie być szczęśliwa. Trudności dodają jej energii i wzmacniają ducha walki. Nie sprawiają, że się poddaje. To łączy ją z Tomkiem Majewskim - złotym medalistą Mistrzostw Świata, który podobnie jak ona zna smak porażek i zwycięstw. Sportowiec wręczył Justynie i jej rodzinie Medal za Waleczność, który kobieta powiesiła w mieszkaniu, w honorowym miejscu: - Mąż się ze mnie śmiał, ale ja jestem z tego dumna. Dla mnie to ważny prezent, dodaje sił - mówi wzruszona. Tomasz Majewski przekazał jej rodzinie również buty, w których zdobył drugie mistrzostwo olimpijskie w Londynie. Ich historia jest inspiracją do walki z biedą. 

Tomek chce wspierać ludzi podobnych do Justyny, którzy stawiają czoła trudnościom, dlatego gra w Drużynie SZLACHETNEJ PACZKI.  Tomasz Majewski i rodzina Justyny nie tracą ducha walki. Dzisiaj tysiące potrzebujących rodzin walczą z biedą. Twoja pomoc da im nadzieję i impuls do radzenia sobie w życiu.

Pomagaj ze SZLACHETNĄ PACZKĄ i daj rodzinom w potrzebie siłę do walki!