Brende: Potrzebny Plan Marshalla dla Bliskiego Wschodu
- Musimy pozbyć się tzw. Państwa Islamskiego, ale też zapewnić stabilizację w regionie, umożliwić miejscowej ludności lepsze życie po odejściu dżihadystów. Potrzebujemy Planu Marshalla dla Bliskiego Wschodu - zaapelował w trakcie szczytu NATO w Warszawie minister spraw zagranicznych Norwegii Borge Brende.
Norweski polityk wziął udział w dyskusji na temat poprawy bezpieczeństwa na południowej flance NATO podczas forum ekspertów, zorganizowanego na marginesie szczytu Sojuszu. Borge Brende przypomniał, że z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej płynie wiele zagrożeń dla Starego Kontynentu i nie sposób znaleźć jednolitą receptę na poprawę sytuacji.
- To, co dzieje się teraz na Bliskim Wschodzie zdefiniuje naszą przyszłość. Gdyby chodziło tylko o interwencję zbrojną - byłoby prościej. Ale to niemożliwe. Dlatego konieczna jest współpraca NATO z Unią Europejską, budowanie głębszych relacji z partnerami w regionie. Jaką rolę NATO i UE powinny przyjąć w walce z ekstremizmem? Jak podejść do migracji? Jakie działania podjąć, żeby nie stworzyć kolejnej Syrii? To są wielkie pytania dla NATO i Europy - zaznaczył norweski minister.
Borge Brende zwrócił uwagę na zbyt zachowawczą politykę europejskich przywódców w sprawie zagrożeń związanych z islamskim terroryzmem czy skutkami kryzysu migracyjnego.
- Widzimy, że koszty niepodjęcia kroków są wyższe niż koszty działania. Nie możemy czekać tak długo, jak w przypadku Syrii. Powinniśmy byli zrobić więcej w celu zatrzymania kryzysu humanitarnego, to samo dotyczy Libii i Iraku. Kryzys uchodźczy destabilizuje Jordanię, Liban, sprawia kłopoty Turcji, ale też zmienia krajobraz polityczny w Europie, co pokazał Brexit. Europa musi dorosnąć i brać większą odpowiedzialność za stojące przed nią wyzwania, a nie tylko spoglądać w stronę USA, kiedy coś się dzieje - podkreślił.
W opinii norweskiego ministra spraw zagranicznych priorytetem dla podwyższenia bezpieczeństwa południowej flanki NATO i całej Unii Europejskiej jest zwalczenie tzw. Państwa Islamskiego (ISIS). Przestrzegł jednak przed sprowadzaniem walki z terroryzmem do konfliktu Zachodu z dżihadystami.
- W koalicji przeciwko ISIS jest 60 państw. I ten format się sprawdza. Bardzo ważne jest to, że wśród koalicjantów NATO są muzułmanie i Arabowie; ich rola na placu boju, ale też w przekazie płynącym z ich zaangażowania w walkę jest kluczowa. Nie możemy dopuścić do sytuacji, której chcą ekstremiści, że to starcie muzułmanów z Zachodem, bo to jest walka o uniwersalne i globalne wartości. Wspólne wartości chrześcijan i muzułmanów - tłumaczył Borge Brende.
W jego ocenie NATO może robić znacznie więcej w kierunku zapewnienia stabilizacji na Morzu Śródziemnym, przeciwdziałaniu przemytowi ludzi i zwalczaniu ISIS, ale nie powinno odgrywać wiodącej roli na polu bitwy, tylko równą z państwami muzułmańskimi i arabskimi.
- Musimy kontynuować nasze wspólne wysiłki, pozbyć się kalifatu, ale też myśleć strategicznie, żeby zapewnić stabilizację w regionie i umożliwić miejscowej ludności lepsze życie po odejściu dżihadystów. Potrzebujemy edukacji, pracy, umiejętności, słowem potrzebujemy Planu Marshalla dla Bliskiego Wschodu. Od 1950 roku ludność w regionie wzrosła czterokrotnie, nie możemy się tylko przyglądać sytuacji, bo problemy Bliskiego Wschodu zawsze będą nas dotykać - skwitował minister spraw zagranicznych Norwegii.