"Nie zamierzam przeszkadzać w pracy nowym władzom (...). Na obecnym etapie powstrzymam się od udziału w codziennym życiu politycznym Gruzji" - napisał w piątek na Facebooku ustępujący prezydent. Nie oszczędził jednak krytyki nowym władzom z powodu takich decyzji, jak powrót do Tbilisi parlamentu przeniesionego do Kutaisi oraz zaprzestanie rozbudowy systemu obiektów obronnych wokół stolicy. "To bardzo smutne decyzje, które szkodzą Gruzji, podobnie jak odmowa używania terminu rosyjska okupacja w odniesieniu do Abchazji i Południowej Osetii oraz rezygnacja z potępiania rosyjskiej agresji przeciwko naszemu krajowi" - napisał Saakaszwili. Zapowiedział również, że na znak protestu przeciwko prześladowaniu członków dawnego rządu nie weźmie udziału w uroczystości inwestytury nowego prezydenta. Saakaszwili byłby skłonny to uczynić gdyby urzędujący gabinet ogłosił publicznie koniec prześladowań członków jego Zjednoczonego Ruchu Narodowego, który obecnie znajduje się w opozycji. Według gruzińskich analityków Saakaszwili może zostać postawiony przed sądem za utrudnianie śledztwa w sprawie śmierci w 2005 r. premiera Zuraba Żwanii i za wydanie wojsku gruzińskiemu rozkazu dokonania inwazji Południowej Osetii w sierpniu 2008 roku. Margwelaszwili wystąpi po raz pierwszy na zagranicznej konferencji jako prezydent Gruzji podczas szczytu Unia Europejska - kraje b. ZSRR w sprawie Partnerstwa Wschodniego pod koniec listopada w Wilnie.