Orzeczenie TK ws. nowelizacji ustawy o Trybunale autorstwa PiS nie będzie miało żadnego wpływu na rzeczywistość ustrojową - uważa politolog i redaktor miesięcznika "Nowa Konfederacja" Stefan Sękowski. W sensie politycznym będzie miała miejsce dalsza erozja pozycji TK - dodaje. Zwrócił uwagę, że mamy do czynienia z dalszym ciągiem "klinczu, z którym tkwimy od kilku miesięcy". "Wskazuje na to fakt, iż już we wtorek pani premier zapowiedziała, że nie będzie w ogóle publikowała tego orzeczenia, a minister Ziobro stwierdził, że nie ma w ogóle orzeczenia, bo nie ma posiedzenia Trybunału" - powiedział. Jak dodał, w sprawie uznania wyroku TK "wszystkie instrumenty są po stronie rządu". - Nikt nie zmusi rządu do tego, żeby jednak to orzeczenie opublikował, no chyba że jakimiś zakulisowymi ruchami Unia Europejska albo Stany Zjednoczone - mówił. Publicysta zastrzegł przy tym, że - według niego - zarówno instytucje europejskie, jak i USA będą skłonne pogodzić się z sytuacją w Polsce. - Jeśli PiS będzie im w stanie zaoferować coś w zamian, to okaże się, że należymy do rodziny państw demokratycznych. Jeżeli natomiast okaże się, że PiS nie ma im nic do zaproponowania, to okaże się, że mamy autokratyzm i dyktaturę - dodał. Zdaniem eksperta na zmianę postawy UE mogłaby np. wpłynąć kompromisowa postawa polskiego rządu w sprawie uchodźców. - Trybunał Konstytucyjny oczywiście jest dziś w Polsce sparaliżowany, ale myślę, że to nie jest najważniejsze dla instytucji europejskich - zaznaczył.Zobacz stanowisko PO: Marciniak: Spór wokół TK możne mieć konsekwencje międzynarodowe Trybunał Konstytucyjny staje się w ostatnim czasie, zwłaszcza po środowym orzeczeniu, bohaterem politycznym: dla jednych negatywnym, a dla drugich pozytywnym - ocenia dr hab. Ewa Marciniak z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. - Tymczasem jako element władzy sądowniczej Trybunał powinien być poza bieżącą polityką - zaznaczyła ekspertka. W ocenie ekspertki różne strony konfliktu wokół TK mają udział w jego upolitycznieniu, co ma konsekwencje w postaci zaostrzania konfliktu wewnątrz Polski. - Może mieć to jednak także konsekwencje międzynarodowe. Zwłaszcza, że jesteśmy w procedurze oceny stanu praworządności przez Komisję Wenecką. Dalsze konsekwencje podważania państwa prawa w Polsce mogą być istotne również dla międzynarodowej pozycji Polski. Politycy, wikłając się w takie bieżące spory, nie przewidują dalszych konsekwencji wychodzących poza krajowe podwórko - dodała. Zdaniem Marciniak środowy wyrok TK sprawi, że każda ze stron politycznego konfliktu "zostanie przy swoim". - Ta część społeczeństwa, która uważała, że TK działa zgodnie z prawem, która miała pozytywny wizerunek jego i jego aktywności, pozostanie w takim mniemaniu. Osoby, które uważały, że jest konieczna nowelizacja ustawy o Trybunale, ta nad którą pracował TK, też pozostaną przy swoim - uznała. - Moim zdaniem w jakimś momencie jednak, w co głęboko wierzę, politycy zracjonalizują swoje poglądy polityczne i zobaczą, że funkcjonowanie TK jest wspólną sprawą - dodała Marciniak. Zobacz komentarz posła Arkadiusza Mularczyka: Konarski: Na naszych oczach ma miejsce polityzacja TK - Na naszych oczach ma miejsce polityzacja Trybunału Konstytucyjnego - ocenił prof. Wawrzyniec Konarski, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego przypominając, że odrębne zdanie w sprawie wyroku zgłosiło "dwoje sędziów, którzy - jak wiadomo - są sędziami z rekomendacji PiS-u". - Mamy do czynienia z sytuacją, w której postrzeganie przepisów prawa jako tych przyjętych do zastosowania albo nie, niestety w coraz większym stopniu podlega takim interpretacjom, jakie są współbieżne z opiniami osób, które są - przynajmniej z perspektywy opinii publicznej - identyfikowane z konkretnymi opcjami politycznymi" - powiedział Konarski. Dodał, że w jego opinii "nie jest to jakoś szczególnie oryginalne, typowo polskie zjawisko". "Tyle że w Polsce zyskało ono rangę bardzo ostrego sporu politycznego, a nie sporu prawnego" - powiedział. Zdaniem Konarskiego środowy wyrok Trybunału "powiększy klincz polityczny, który w Polsce ma miejsce". - I w żadnym stopniu sytuacja ta nie będzie prowadziła do ustąpienia którejkolwiek ze stron ze swojego stanowiska, co oznacza, że przewlekłość tego sporu została dzisiaj potwierdzona i prawdopodobnie ugruntowana i w żadnym stopniu nie możemy liczyć na to, że ktokolwiek w tej kwestii ustąpi - powiedział Konarski. - Oczywiście Platforma będzie zaprzeczać, że Trybunał w poprzednim składzie był Trybunałem spolegliwym dla Platformy, a PiS będzie utrzymywać, że te zmiany osobowe w składzie Trybunału były potrzebne po to, żeby zneutralizować całą optykę, jaka wcześniej była - wedle PiS - powiązana z Platformą. No i mamy sytuację kwadratury koła - ocenił Konarski. Zobacz także opinię w tej spawie PSL: