Reklama

Zamachy w Brukseli: Eksplozje na lotnisku i stacji metra

Seria zamachów w stolicy Belgii. Do wybuchów doszło na lotnisku Zaventem pod Brukselą oraz na stacji metra Maalbeek. Według dotychczasowych informacji w atakach zginęły co najmniej 34 osoby. Ponad 200 zostało rannych. MSZ podało, że wśród poszkodowanych jest trzech obywateli Polski - dwaj z nich to funkcjonariusze Służby Celnej. Belgijskie władze potwierdziły, że był to atak terrorystyczny. Jak podał Reuters, do zamachów przyznało się Państwo Islamskie.

Według oficjalnych informacji w wybuchach na lotnisku i stacji metra zginęły co najmniej 34 osoby. W podwójnym zamachu na międzynarodowym lotnisku w Brukseli zginęło we wtorek 14 osób, a 92 zostało rannych - przekazała belgijska straż pożarna. Z kolei w zamachu na stacji metra w centrum Brukseli zginęło co najmniej 20 osób, a 106 osób zostało rannych - powiedział na konferencji prasowej burmistrz Brukseli, Yvan Mayeur.

W Belgii ogłoszono trzydniową żałobę narodową - podała agencja AFP.

Ranni Polacy

Z informacji posiadanych aktualnie przez polskie służby konsularne wynika, iż wśród poszkodowanych w dzisiejszych zamachach w Brukseli jest trzech polskich obywateli, którzy są hospitalizowani. Służby konsularne pozostają w kontakcie z rodzinami poszkodowanych.

Reklama

Prezydent Andrzej Duda informował wcześniej, że dwoje rannych Polaków to funkcjonariusze Służby Celnej.

"O ile wiem, na lotnisku Zaventem dwóch Polaków, którzy przebywali tam na delegacji, funkcjonariuszy Służby Celnej, zostało rannych. Według informacji, które panowie mi przekazali, znajdują się zarówno oni, jak i ich rodziny w tej chwili pod opieką naszych służb konsularnych. Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku i że obie te osoby jak najszybciej wrócą do zdrowia" - powiedział prezydent Duda.

Ambasada RP w Brukseli poinformowała, że można zgłaszać osoby zaginione w związku z zamachami w Brukseli (które przebywały na lotnisku Zaventem, w dzielnicy europejskiej, ew. w innych miejscach, gdzie mogło dojść do wybuchów) poprzez email: bebruamb3@msz.gov.pl oraz pod numerem telefonu: z Polski +32 2 73 90 121, z Belgii 02 73 90 121. 

Samobójczy zamach

Tuż po eksplozjach publiczny nadawca VRT informował, że wybuch, do którego doszło na lotnisku Zaventem, był efektem zamachu samobójczego. Wersję tę potwierdziła belgijska prokuratura i premier kraju Charles Michel. Belgijskie media podają, że przy zamachowcy znaleziono karabin Kałasznikowa. 

- To były ataki tchórzliwe, przeprowadzone z zimną krwią - powiedział Michel. - To czarny dzień dla naszego kraju. Obawialiśmy się, że to się wydarzy - przyznał. Poinformował też o wprowadzonych kontrolach na granicach i wzmocnionej ochronie na ulicach.

Minister spraw wewnętrznych Jan Jambon oświadczył, że w następstwie wybuchów zdecydowano o podniesieniu do najwyższego, czwartego poziomu alertu terrorystycznego w całej Belgii. Agencja Belga informuje, że środki bezpieczeństwa zaostrzono m.in. w elektrowniach atomowych.

Jak informuje belgijska agencja prasowa Belga, powołując się na lokalna policję, zarządzono ewakuację elektrowni atomowej Tihange. Elektrownia ta jest położona w odległości około 25 km na południowy zachód od Liege.

Belgijska policja powiększyła także strefę bezpieczeństwa, zamykając dostęp dla postronnych osób już nie tylko wokół stacji metra Maalbeek, na której doszło do zamachu, ale również do niektórych instytucji UE.

Policja uniemożliwia dostęp do ulic wokół głównej siedziby Komisji Europejskiej oraz położonej tuż obok stacji metra Schuman.

Jak poinformował wiceszef Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki, uliczki dojazdowe do tej instytucji również zostały otoczone przez wozy pancerne.

Wybuchy na lotnisku

Do wybuchów na lotnisku Zaventem, znajdującym się 12 kilometrów od Brukseli, doszło około godz. 8 rano. Lotnisko jest zablokowane. Wszystkie samoloty, które miały tam wylądować, zostały skierowane na inne obiekty. Wstrzymano połączenia kolejowe na miejsce zdarzenia. Drogi dojazdowe zostały zablokowane dla normalnego ruchu. 

"Na lotnisku doszło do dwóch eksplozji. Budynek jest ewakuowany. Nie przyjeżdżajcie na lotnisko" - informacja tej treści pojawiła się na oficjalnym koncie Zaventem na Twitterze.

Na swojej stronie internetowej belgijskie linie Brussels Airlines podały, że lotnisko pozostanie zamknięte do godziny 6 w środę. Anulowano wszystkie loty do i z Brukseli.

Zmiany w rozkładzie lotów można śledzić na stronie flightradar24.com

Według telewizji Sky News do wybuchów doszło w pobliżu punktu odprawy pasażerów linii lotniczych American Airlines.

Belgijska agencja prasowa Belga pisze, że przed eksplozjami na lotnisku było słychać strzały i okrzyki po arabsku.

"Mieliśmy wiele szczęścia"

"Usłyszeliśmy eksplozje i poczuliśmy podmuch" - powiedział Jean-Pierre Lebeau, który przyleciał dziś rano z Genewy, i dodał, że widział rannych ludzi i "krew w windzie".

"Moja żona właśnie przyleciała z Tajlandii" - opowiadał z kolei Jean-Pierre Herman - "Przywitaliśmy się i wsiedliśmy do windy. Wtedy usłyszeliśmy pierwszy wybuch. Drugi nastąpił tuż po tym, jak wysiedliśmy. Pobiegliśmy w kierunku wyjścia ewakuacyjnego. Myślę, że mieliśmy wiele szczęścia".

Eksplozje w metrze

Do wybuchów doszło także około godz. 8 (w czasie największego ruchu) na stacji metra Maalbeek niedaleko budynków, w których mieszczą się instytucje Unii Europejskiej. Na filmie pokazywanym przez belgijską telewizję widać dym wydobywający się z wejścia na stację Maalbeek.

Władze transportu miejskiego poinformowały, że zamknięto wszystkie stacje metra w Brukseli. Nie jeżdżą też autobusy i tramwaje.

Ian McCafferty, który w chwili wybuchu na Maalbeek stał na peronie sąsiedniej stacji, powiedział BBC, że huk słychać było z dużej odległości. Pył i kurz rozniosły się natychmiast na sąsiednie stacje kolejki podziemnej. "Żołnierze działali bardzo szybko, przeprowadzili ewakuację. Ludzie zaczęli uciekać, wielu krzyczało, było duże zamieszanie" - relacjonował.

Rządowy sztab kryzysowy wydał komunikat do mieszkańców, by zostali w domach albo w pracy i nie wychodzili na zewnątrz.

Na ulicach można spotkać płaczących, obejmujących się ludzi. Policja nie dopuszcza jednak nikogo poza służbami ratunkowymi w bezpośrednie sąsiedztwo feralnej stacji metra.

Zaostrzone środki bezpieczeństwa

Po porannych informacjach z Brukseli zaostrzono środki bezpieczeństwa także na lotniskach w Paryżu, Rzymie, Pradze, Amsterdamie, Bukareszcie i Frankfurcie. Holandia wzmocniła kontrole graniczne.

Komentatorzy nie mają wątpliwości, że wydarzenia w Brukseli to skoordynowane ataki terrorystyczne. Do eksplozji na lotnisku i stacjach metra doszło cztery dni po zatrzymaniu w stolicy Belgii Salaha Abdeslama, głównego podejrzanego w atakach terrorystycznych, do których doszło 13 listopada w Paryżu. Wczoraj minister Jan Jambon mówił na antenie belgijskiego radia: "Zdajemy sobie sprawę z tego, że zatrzymanie jednej komórki terrorystycznej może popchnąć do akcji inną. Jesteśmy tego świadomi".

Jak wynika z najnowszych informacji, "w porozumieniu z belgijskimi władzami i innymi instytucjami UE, Komisja Europejska zdecydowała o podniesieniu poziomu alertu z żółtego na pomarańczowy". Nie jest to jeszcze najwyższy poziom alertu w unijnych instytucjach. Pracownicy KE są stale informowani o sytuacji. Z kolei FBI rozpoczęła współpracę z belgijskimi partnerami i innymi amerykańskimi agencjami - przekazały we wtorek władze USA.

Ewakuowano Pałac Królewski w Brukseli

Przeszukania w regionie Brukseli w związku z zamachami

W regionie Brukseli trwają przeszukania w związku z wtorkowymi zamachami na brukselskim lotnisku i w metrze - podała telewizja RTBF, powołując się na źródła sądowe.

Według RTBF policja przeszukuje domy i poszukuje osób, które mogły być powiązane z zamachami. Wzmocniono patrole na ulicach.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Bruksela

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy