Włodarze miast wskazują, że koszty związane z wdrożeniem reformy edukacji poniosły głównie samorządy. Przygotowanie szkół do zmiany modelu kształcenia wymagało m.in. zaadaptowania pomieszczeń pod nowe klasy, czy wyposażenia szkół w dodatkowe pomoce naukowe. "Jeżeli rząd przeprowadza jakąś reformę, to tenże rząd musi zapewnić pieniądze na jej wykonanie. Tymczasem nas zmuszono do wydatkowania ponad 16 milionów złotych" - mówi gazecie Wiesław Banaś, zastępca dyrektora Wydziału Oświaty UM w Poznaniu. Jak podaje "Rzeczpospolita", podobne głosy płyną z wielu samorządów, co ma swoje odzwierciedlenie we wnioskach, jakie napływają do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Włodarze miast domagają się w nich zwrotu kosztów poniesionych w związku z reformą. Gazeta przytacza także przykład Warszawy, której odmówiono zwrotu poniesionych wydatków. Teraz miasto rozważa pozew w tej sprawie. Podobne kroki analizuje także Łódź. Więcej w "Rzeczpospolitej"