Według opublikowanego na Twitterze komunikatu organizacja, nazywająca siebie "Prowincja Synaj", przyznała się do wystrzelenia trzech rakiet typu Grad "na okupowaną <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-palestyna,gsbi,2665" title="Palestynę" target="_blank">Palestynę</a>". Nie wiadomo, czy komunikat jest autentyczny. Izraelskie źródła wojskowe podały, że rakiety wystrzelono z należącego do Egiptu półwyspu Synaj, który graniczy z Izraelem, Strefą Gazy i Kanałem Sueskim. Nie potwierdziły tego jednak źródła egipskie. Zdaniem jednego z izraelskich wojskowych, nie można wykluczyć, że incydent miał związek z walkami na Synaju między dżihadystami z IS i egipskimi siłami bezpieczeństwa, które korzystają ze wsparcia broni pancernej i lotnictwa. Dżihadyści podjęli w ostatnich dniach ofensywę, podczas której zginęło - według Kairu - 17 egipskich żołnierzy i ponad 100 dżihadystów z IS. Armia izraelska zamknęła w piątek południową autostradę, która częściowo biegnie wzdłuż granicy z Egiptem. Izrael oskarża rządzący w Strefie Gazy Hamas o wspieranie Państwa Islamskiego na Synaju. Hamas odrzuca te oskarżenia. W ubiegły wtorek Państwo Islamskie opublikowało nagranie wideo, w którym zagroziło przekształceniem Strefy Gazy w swoją kolejną siedzibę. Zapowiedziało też "likwidację państwa żydowskiego" oraz świeckiego palestyńskiego Fatahu prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa.