Reklama
Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

"The Washington Post": Szara eminencja ukraińskiego rządu. Zełenski powierzył jej kluczową misję

Olha Stefaniszyna należy do najbliższych współpracowników Wołodymyra Zełenskiego. Prezydent powierzył jej kluczową misję zbliżenia kraju do zachodnich instytucji - UE i NATO. Stefaniszyna każdego dnia walczy o przychylne nastawienie europejskich elit względem Ukrainy.

Wicepremier Olha Stefaniszyna pilotuje relacje Ukrainy z UE i NATO
Wicepremier Olha Stefaniszyna pilotuje relacje Ukrainy z UE i NATO /Sébastien Van Malleghem/The Washington Post/materiał zewnętrzny
  • Cotygodniowy, piątkowy cykl "Interia Bliżej Świata" to najciekawsze artykuły najważniejszych zagranicznych gazet
  • Olha Stefaniszyna należy do najbliższych współpracowników Wołodymyra Zełenskiego
  • Wicepremier Ukrainy opowiedziała "The Washington Post" o kulisach swojej pracy
  • Jak przyznała, po wybuchu wojny zaskoczyło ją tempo zbliżania się Ukrainy do UE

38-letnia Olha Stefaniszyna poświęciła większość życia zawodowego, próbując zintegrować swój kraj z Zachodem i wyrwać go ze szponów Władimira Putina. Dążenie to dla wielu wydawało się czystą donkiszoterią. Jednak rosyjska inwazja z 2022 r. przyniosła odwrotny skutek do zamierzonego - Ukraina zyskała status kandydata do członkostwa w UE.

Teraz Ukraina i Stefaniszyna mają przed sobą wielką szansę - pod warunkiem przetrwania rosyjskiej nawały.

Ukraina. Olha Stefaniszyna prowadzi Ukrainę do Unii Europejskiej

Jak przekonuje wicepremier ds. integracji Ukrainy z Unią Europejską i NATO, w przypadku jej kraju obecnie chodzi o "powrót do rodziny narodów europejskich" oraz "pozbycie się postsowieckiego ciężaru, spuścizny tyranii i cierpienia".

Gdy Ukraina toczy walkę przeciwko Rosji, Stefaniszyna wraz z zespołem dyplomatów prowadzi własną ofensywę, by zachować niezależność i tożsamość Ukrainy, wydeptując przy tym ścieżkę w Brukseli. Nie ma łatwego zadania ze względu na utrzymującą się - chociaż niekoniecznie głośno artykułowaną - niechęć części państw UE do rozszerzenia ze względu na obawę, że tak duży kraj pozbawi ich części unijnych funduszy.

Ta powściągliwość była widoczna kilka dni temu, gdy Francja i Polska w obliczu rolniczych protestów w ich krajach wspólnie naciskały na ograniczenia w imporcie produktów spożywczych z Ukrainy. Rolnictwo jest najważniejszą gałęzią gospodarki w Ukrainie. Jego rola rośnie zwłaszcza w sytuacji wojennej, gdy inne sektory mają problemy.

Kijów nie ma jednak powodów do narzekań. Stefaniszyna spędziła ostatnie miesiące, kursując między Kijowem a Brukselą. W czasach pokoju zajęłoby to maksymalnie trzy godziny. Obecnie, ze względu na brak ruchu lotniczego nad Ukrainą, może trwać nawet 20 godzin. 

Wicepremier urzęduje w Kijowie w budynkach rządowych. Wejście zabarykadowane jest workami z piaskiem, gdzieniegdzie znajdują się punkty kontrolne, a w przypadku alarmu przeciwlotniczego na okna jej biura opuszczane są metalowe kraty. Na początku inwazji ukraińska minister została rozdzielona z dziećmi na kilka miesięcy. Teraz, w niektóre noce, pakuje je do samochodu i śpią wspólnie w garażu podziemnym zamienionym w schron przeciwbombowy.

Na Zachodzie bez zmian. Długa droga przed Ukrainą

Tymczasem w Brukseli życie toczy się normalnym trybem. Przywódcy unijnych państw spotykają się w trakcie cyklicznych szczytów. Zawierane są porozumienia. Ukraińska wicepremier musi ostrożnie lawirować, dbając o interesy swojego kraju. Czasem musi prosić lub wręcz błagać o wsparcie (amunicja, środki finansowe lub przyjmowanie kolejnych uchodźców wojennych, w zależności od rozwoju działań wojennych), czego nie zmienił fakt, że Ukraińcy są od dwóch lat ostrzeliwani przez Rosjan. 

- Przy stole negocjacyjnym wszyscy jesteśmy równi - zapewnia Stefaniszyna. - Różnica polega na tym, że wracając do Kijowa, znajdujemy się w kraju, gdzie toczy się wojna. Jesteśmy na krawędzi przetrwania - dodaje. 

Wyzwania stojące przed Kijowem są natury biurokratycznej, jak i egzystencjalnej. Bruksela stawia przed kandydatami do członkostwa wymóg dokonania szeregu reform, mających na celu dostosowanie prawa do unijnych przepisów. Państwa kandydujące muszą przebudować całkowicie swoje instytucje oraz poszczególne polityki sektorowe. Nawet w wariancie optymistycznym proces ten może potrwać dekadę lub dłużej. 

W przypadku Ukrainy sukces będzie wymagał przezwyciężenia oporu ze strony jawnie przyjaznych Rosji europejskich przywódców, a także izolacjonistów, którzy uważają, że UE jest wystarczająco duża. Będzie to oznaczało od władz w Kijowie trudnych negocjacji każdego dnia. 

- Wielokrotnie słyszy się, że Ukraińcy są niecierpliwi, nerwowi, niewdzięczni... - mówi Stefaniszyna. - Jesteśmy niezwykle wdzięcznym narodem... Ale nie zapominajmy, że moje dzieci żyją pod ostrzałem bomb - dodaje.

Olha Stefaniszyna przemawia przed ratuszem w Brukseli. Grudzień 2023 r.
Olha Stefaniszyna przemawia przed ratuszem w Brukseli. Grudzień 2023 r. /Sébastien Van Malleghem/The Washington Post/materiał zewnętrzny

Pomarańczowa rewolucja. To od niej wszystko się zaczęło

Wicepremier Ukrainy urodziła się w Odessie w ówczesnym Związku Radzieckim. Była małym dzieckiem, gdy Ukraina ogłosiła niepodległość w 1991 r. Kiedy w kraju na przełomie 2004 i 2005 r. wybuchła pomarańczowa rewolucja przeciwko fałszerstwom wyborczym prorosyjskiego Wiktora Janukowycza, Stefaniszyna była na studiach. 

Protesty ukształtowały ją politycznie i jako człowieka. W demonstracjach brali udział rodzice przyszłej wicepremier. To wtedy po raz pierwszy opowiedzieli córce o bolesnych szczegółach z przeszłości rodziny - prześladowaniach krewnych ze strony Sowietów. - Pełne nadziei protesty były dla nich znakiem, że Ukraina istnieje - wskazuje Stefaniszyna. 

Ukraińska wicepremier ukończyła studia prawnicze w 2008 r. i pracowała w Ministerstwie Sprawiedliwości, kładąc prawne podwaliny pod bliższą współpracę UE-Ukraina W tamtym czasie członkostwo w UE nie było brane pod uwagę. Jak wspomina, "jedynym możliwym krokiem" była umowa stowarzyszeniowa oraz o wolnym handlu. 

W 2010 r. Janukowycz wygrał wybory prezydenckie z obietnicą zawarcia obu porozumień. Jednak w listopadzie 2013 r., pod naciskiem Rosji, wycofał się. Stefaniszyna pamięta, jak oglądała wiadomości w telewizji, bawiąc się w domu ze swoją córką i pomyślała: "Teraz pewnie ludzie wyjdą na ulice".

Wojna w Ukrainie. Stefaniszyna o ukraińskiej determinacji

Podczas tzw. euromajdanu przyszła wicepremier spędzała wiele dni w pracy, a wieczory i weekendy na kijowskim Placu Niepodległości. Jej rodzice przyjechali z Odessy i zabrali córkę w tłum. Stefaniszyna wciąż ma dreszcze na wspomnienie tamtych wydarzeń. 

Wkrótce pokojowy protest miał zostać spacyfikowany przemocą służb wiernych Janukowyczowi. Zabito ponad 100 demonstrantów. Ostatecznie Janukowycz uciekł do Rosji. 

W kolejnych tygodniach Moskwa dokonała inwazji i nielegalnie zaanektowała Krym, a następnie rozpętała wojnę w Donbasie. To, co Stefaniszyna wyniosła z decyzji Janukowycza i jej następstw, to lekcja ukraińskiej determinacji i błędnej kalkulacji Kremla.

- Dzięki temu mamy świadomość, że tylko my trzymamy front - wskazuje. Kiedy Rosja zaatakowała 24 lutego 2022 r., Stefaniszyna wysłała swoje dzieci na Słowację pod opiekę dziadków ze strony męża, a sama udała się do zachodniej Ukrainy z innymi urzędnikami, by koordynować prace podległego jej resortu.

- Zobaczyliśmy, że wszystko, co budowaliśmy przez 10 lat, po prostu znika - wspomina. - Niszczono drogi, budynki, zabijano ludzi - dodaje.

Stefaniszyna miała świadomość, że wraz z atakiem Putina jej praca stanie się jeszcze pilniejsza

Zwycięstwo Ukrainy. "Czekaliśmy 120 dni i 30 lat"

W cztery dni po ataku - 28 lutego - Wołodymyr Zełenski podpisał wniosek o członkostwo Ukrainy w Unii Europejskiej. Na początku został on potraktowany jako nierealny. W kolejnych tygodniach prezydent próbował wpływać na opinię przywódców w trakcie wystąpień wideo z ogarniętego wojną Kijowa.

Po wycofaniu się pod koniec marca rosyjskich wojsk spod ukraińskiej stolicy Stefaniszyna w mundurze wojskowym oprowadzała europejskich gości po zniszczonych przedmieściach, gdzie rosyjskie wojska dokonały egzekucji cywilów. 

W czerwcu UE przyznała Ukrainie status kandydata. Zachwycony Zełenski nazwał to "zwycięstwem", do którego jego kraj dążył nie tylko od inwazji, ale właściwie od uzyskania niepodległości w 1991 r. "Czekaliśmy 120 dni i 30 lat" - powiedział wówczas.

Unijny urzędnik przyznał wówczas anonimowo w rozmowie z "The Washington Post", że "Ukraina zmusiła UE do podjęcia większych działań w ciągu dwóch tygodni niż w ciągu ostatnich 25 lat".

Stefaniszyna była zaskoczona tempem. Przyznała, że przed wojną "nikt nie odważyłby się nawet myśleć... o złożeniu wniosku (o członkostwo w UE - red.)". 

Stefaniszyna: Wojna powinna trwać tak długo, jak to konieczne

W przypływie pozytywnego impulsu Stefaniszyna zdecydowała się na ściągnięcie dzieci do domu w Kijowie. Wicepremier pracowała przez większą część swojego życia na tę chwilę. Jednak w grudniu 2023 r. sytuacja jej kraju przed unijnym szczytem zaczęła wyglądać coraz bardziej ponuro. 

Tuż przed tym, jak przywódcy państw UE mieli zatwierdzić rozpoczęcie rozmów akcesyjnych z Ukrainą, premier Węgier Viktor Orbán zagroził zablokowaniem całego procesu.

Zbiegło się to w czasie z akcją rosyjskich hakerów, którzy zablokowali największą ukraińską sieć telefoniczną, odłączając Stefaniszynę od Kijowa. Zełenski dzwonił bez przerwy, by uzyskać aktualne informacje. Wicepremier musiała korzystać z alternatywnych form kontaktu. 

Stefaniszyna w trakcie przygotowań do szczytu była pełna obaw, co ewentualne unijne "nie" dla rozpoczęcia rozmów będzie oznaczać dla Ukraińców. Niepotrzebnie - w kluczowym momencie Orbán został poproszony o wyjście z sali obrad, pozwalając innym liderom zagłosować za przypieczętowaniem korzystnego dla Kijowa rozstrzygnięcia. 

Obecnie kluczowe pytanie brzmi, czy Ukraina będzie w stanie utrzymać szybkie tempo. Bo chociaż Orbán ustąpił, on i jemu podobni będą mieli w przyszłości wiele okazji, by rzucać Ukrainie kłody pod nogi. 

Stefaniszyna zapewnia, że cokolwiek się stanie "będzie walczyć dalej". - Wojna powinna trwać tak długo, jak to konieczne. Dopóki nie nadejdzie zwycięstwo - podkreśla. 

---

---

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

---

Artykuł przetłumaczony z "The Washington Post". Autor: Emily Rauhala

Tłumaczenie: Mateusz Kucharczyk

Tytuł i śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji.

Więcej tekstów "Washington Post" możesz znaleźć w płatnej subskrypcji.

---

Łukasz Kmita o wyborczych szansach PiS w Krakowie/Interia.pl/INTERIA.PL
INTERIA.PL

Zobacz także