Interia współpracuje z czołowymi redakcjami na świecie. W każdy piątek w ramach cyklu "Interia Bliżej Świata" publikujemy najciekawsze teksty opiniotwórczych zagranicznych gazet. Założony w 1877 r. dziennik "The Washington Post", z którego pochodzi poniższy artykuł, to najstarsza gazeta w USA. Jej dziennikarze 73-krotnie zdobywali nagrodę Pulitzera. Indonezja wycina dziesiątki tysięcy akrów gęsto porośniętych roślinnością torfowisk na potrzeby rolnictwa, uwalniając ogromne ilości węgla, gromadzonego w naturze przez wieki i niszcząc jeden z najskuteczniejszych sposobów magazynowania gazów cieplarnianych na Ziemi. Indonezja jest domem dla około połowy tropikalnych torfowisk na naszej planecie. To unikalny ekosystem, który według naukowców ma kluczowe znaczenie dla uniknięcia najgorszych skutków zmian klimatycznych. Indonezja. Cenne torfowiska zmieniane na pola uprawne W ciągu ostatnich dwóch dekad rząd podjął wysiłki w celu ochrony torfowisk, ale trzy lata temu, kiedy pandemia COVID-19 zakłóciła łańcuchy dostaw żywności, urzędnicy rozpoczęli operację oczyszczania gruntów w celu rozszerzenia uprawy roślin i zmniejszenia zależności Indonezji od drogiego importu. Rząd dzięki temu przewiduje osiągnąć samowystarczalność żywnościową poprzez przekształcenie tysięcy kilometrów kwadratowych unikalnych torfowisk w pola ryżu, kukurydzy i manioku. W tym celu zmieniono przepisy chroniące lasy, by umożliwić realizację trwającego projektu. Na konferencji ONZ w sprawie zmiany klimatu (COP 28) w Dubaju prezydent Indonezji Joko Widodo powiedział, że jego kraj chce być globalnym dostawcą produktów rolnych, dostarczając je także do innych państw. Jednak niszczenie torfowisk wiąże się prawdopodobnie z nieodwracalnymi kosztami dla klimatu, jak podkreślają eksperci ds. środowiska oraz aktywiści. - Przywrócenie tych ogromnych niszczonych obszarów lasów torfowych zajmie lata i pochłonie ogromne koszty - wskazuje prof. David Taylor, specjalista w zakresie tropikalnych zmian środowiskowych na Narodowym Uniwersytecie Singapuru, który badał torfowiska w Azji i Afryce. Czy uda się to zrobić w terminie, który światowi przywódcy wyznaczyli na osiągnięcie zerowej emisji netto gazów cieplarnianych? - To prawie niemożliwe - podkreśla Taylor. Torfowiska najczęściej wykształcają się w miejscach o stałym przepływie wody bogatej w substancje pokarmowe - w dolinach rzek i na obrzeżach jezior. Według Organizacji Narodów Zjednoczonych stanowią one zaledwie 3 proc. powierzchni Ziemi, ale magazynują dwa razy więcej węgla niż wszystkie lasy na świecie razem wzięte. Rząd prezydenta Joko Widodo nie widzi problemu W wyniku melioracji terenów pod plantacje następuje utlenianie torfu i uwalnianie zgromadzonego w nim węgla. Takie obszary są o wiele bardziej narażone na pożary, które głęboko wypalają wysuszoną glebę. Już teraz działacze na rzecz ochrony środowiska i mieszkańcy wiosek w Kalimantanie, indonezyjskiej części wyspy Borneo, twierdzą, że torfowiska meliorowane przez rząd podsycają intensywne pożary. W ubiegłym roku, według danych Global Forest Watch, liczba alarmów pożarowych w prowincji Środkowy Kalimantan przekroczyła liczbę alarmów z trzech poprzednich lat łącznie. Tymczasem niejasne pozostaje, czy rządowy projekt zwiększenia areału upraw ma szansę na odniesienie sukcesu. Badania ekspertów pokazują, że tropikalne torfowiska są zbyt kwaśne, by można było na nich uprawiać rośliny. Indonezyjskie grupy ekologiczne (Pantau Gambut i WALHI), twierdzą że są w posiadaniu dowodów na fiasko rządowego projektu na obszarach, gdzie wcześniej występowały torfowiska. Według analizy ryż uprawiany na niektórych obszarach bogatych w torf przyniósł mniej niż jedną trzecią plonów ryżu zasadzonego na glebie mineralnej. Rawanda Wandy Tuturoong, wysoki rangą doradca Widodo, twierdzi, że rząd eksperymentuje ze sposobami bardziej efektywnej uprawy torfowisk, ale nie może sobie pozwolić na czekanie na "idealne rozwiązanie". Globalne łańcuchy dostaw są zagrożone, przekonuje współpracownik prezydenta, wskazując winnych w postaci skutków pandemii COVID-19 oraz wojny na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie. - Wyzwanie, przed którym stoimy, jest realne. Projekt musi być kontynuowany - przekonuje Tuturoong. Indonezja: Długotrwałe pożary lasów Chociaż torfowiska występują również w strefach umiarkowanych, w tym w Stanach Zjednoczonych, Rosji i na Wyspach Brytyjskich, to właśnie te w tropikach budzą największe obawy, ponieważ są one zwykle bardziej zalesione, pochłaniają więcej węgla i są degradowane w szybszym tempie. Tereny podmokłe w afrykańskim dorzeczu Konga, do niedawna stosunkowo nienaruszone, są obecnie przekształcane w koncesje na wydobycie ropy naftowej i gazu ziemnego. Podobnie jest w amazońskiej dżungli. Działania człowieka, budowa nowych dróg oraz całej niezbędnej infrastruktury zakłócają system rzeczny, który zalewa amazońskie niziny Peru. Aktywiści traktują sytuację w Indonezji jako przestrogę. W 2015 r. ogromne pożary na zdegradowanych torfowiskach wyemitowały więcej gazów cieplarnianych niż cała Unia Europejska w ciągu kilku miesięcy. Organizacja Narodów Zjednoczonych określiła to "jedną z najgorszych katastrof ekologicznych naszego stulecia". Pożary spowiły Azję Południowo-Wschodnią gęstą mgłą, powodując przedwczesną śmierć ponad 100 tys. osób, jak szacują naukowcy z Uniwersytetu Harvarda. Pozostawione w stanie nienaruszonym torfowiska są naturalnie chronione przed ogniem. Jednak po ich degradacji powstają pożary, które są niezwykle trudne do ugaszenia, z powodu możliwości przemieszczania się pod ziemią. Dzieje się tak w wyniku wysuszenia biomasy znajdującej się kilka metrów pod powierzchnią. W ubiegłym roku, gdy zjawisko pogodowe o nazwie El Niño przyczyniło się do rekordowo wysokich temperatur, w całej Indonezji ponownie wybuchły pożary. Najbardziej dotknięte obszary obejmowały wiele wiosek, gdzie rząd realizował program przekształcania torfowisk w pola uprawne. W Bentuk Jaya, maleńkiej wiosce liczącej około 1,5 tys. mieszkańców w środkowym Kalimantanie, położonej prawie w całości na torfowiskach, pożary trwały od lipca do października, rozprzestrzeniając się na ziemi, która została zmeliorowana i uprawiana przez rząd w ostatnich latach, mówi lider wioski, 35-letni Muhammad Ibrahim. - W nocy gasiliśmy pożar, ale następnego ranka płonęło to samo miejsce - podkreśla Ibrahim. W Pilang, kolejnej wiosce na bogatej w torf ziemi, udało się uniknąć pożarów aż do połowy listopada, kiedy to zapaliła się ziemia, która została poddana oczyszczeniu pod uprawy. - Ciągle myślałem sobie: a co, jeśli to się nie skończy? - wspomina Sintuk K Ratu, lider w lokalnej ochotniczej straży pożarnej. - A jeśli wszystko ulegnie zniszczeniu? - zastanawia się. Pożary zostały ostatecznie ugaszone przez ulewne deszcze. - Ale powrócą. Zawsze tak jest - podkreśla mężczyzna. Historia niszczenia torfowisk Według ekspertów nawet przed podjęciem przez rząd działań torfowiska w Indonezji ulegały degradacji szybciej niż gdziekolwiek indziej, co było wynikiem błędów sięgających kilku dziesięcioleci wstecz. W latach 1995-1998 pierwszy prezydent Indonezji Suharto zlecił uprawę prawie 2,5 miliona akrów. By osuszyć tereny podmokłe w Kalimantanie, wykopano ponad 2 tys. mil kanałów, z których wiele było tak szerokich, że po dziesięcioleciach nadal są widoczne z samolotów. Grupa europejskich badaczy stwierdziła wówczas, że odbudowa zniszczonego ekosystemu zajmie wieki. "Niszczenie torfowisk" - ostrzegali - "jest procesem nieodwracalnym". Rządowy projekt o nazwie Mega Rice nie osiągnął wówczas swoich celów produkcyjnych i został zakończony po obaleniu Suharto. Jednak z danych Światowego Instytutu Zasobów (World Resources Institute) wynika, że na oczyszczonych torfowiskach wielokrotnie wybuchały duże pożary. Nawet gdy indonezyjski rząd przeznaczał miliardy na ich gaszenie, promowano szybki rozwój przemysłu celulozo-papierniczego oraz oleju palmowego, jeszcze bardziej niszcząc torfowiska. Natychmiast po pożarach w 2015 r. Widodo utworzył odrębną agencję ds. odbudowy torfowisk i obiecał zaprzestać niszczenia kolejnych bagien. Agencja twierdzi, że od tego czasu przywróciła około 9 mln akrów torfowisk, ale eksperci i grupy środowiskowe twierdzą, że liczba ta jest niemożliwa do zweryfikowania. Władze nie podały, gdzie dokładnie znajdują się odrestaurowane obszary bagienne. Lokalni mieszkańcy i aktywiści twierdzą, że rząd zawyżył swój sukces i przyjął wąską definicję rekultywacji jako przywrócenia wilgotności wysuszonym torfowiskom, mimo że jest to tylko część pełnej rehabilitacji uszkodzonego ekosystemu. Profesor Taylor powiedział, że nie widział żadnych przykładów zniszczonych torfowisk w Indonezji, które zostały w pełni przywrócone. Naukowcy ze Światowego Instytutu Zasobów uważają podobnie. Agencja zajmująca się rekultywacją torfowisk nie odpowiedziała na prośby o komentarz. Porzucone nieużytki W 2020 r., gdy Widodo postanowił o osuszaniu torfowisk, naukowcy wskazywali na niepowodzenie inicjatywy Suharto. Urzędnicy twierdzili jednak, że rządowi eksperci znaleźli nowe, bardziej odporne odmiany roślin uprawnych, które przyniosłyby lepsze wyniki. - Paradygmat ochrony torfowisk jest zupełnie inny - powiedział wówczas dziennikarzom Nazir Foead, szef agencji ds. rekultywacji torfowisk. W ponad trzy lata później lokalne społeczności twierdzą jednak, że skutki wysiłków rządu były w najlepszym razie mieszane. Muhammad Ibrahim podkreśla, że ludzie w Bentuk Jaya przez dziesięciolecia walczyli o uprawę roślin na torfowiskach i myśleli, że kiedy w 2020 r. pojawiły się koparki, nadeszła w końcu pomoc. Ale w ostatnich dwóch sezonach większość zasianego ryżu nie zakwitła lub wyprodukowała znacznie mniej ziarna, niż oczekiwali miejscowi. Ziemia, którą rząd oczyścił, jest znacznie większa niż miejscowa ludność była w stanie obsłużyć, a co najmniej jedna trzecia miała zostać porzucona. - Politycy przychodzą, patrzą na pola ryżowe i mówią, że wszystko jest w porządku - wskazuje. - Ale ludzie wiedzą, że nie jest dobrze - dodaje. W wiosce Gunung Mas, oddalonej o kilka godzin drogi, organizacje pozarządowe udokumentowały ponad 1,7 tys. akrów, które wycięto pod plantacje manioku i pozostawione na pastwę losu. Z analizy zdjęć satelitarnych wynika, że w Pilang wycięto ponad 700 akrów lasów torfowych, a niewykorzystane worki z nawozem i wapnem rolniczym piętrzyły się na ulicach. Wynajęci przez rząd podwykonawcy oczyścili ziemię pod uprawy i przeprowadzili krótkie warsztaty na temat uprawy ryżu, po czym nagle opuścili wioskę. Niektórzy lokalni rolnicy wkrótce zrezygnowali z dalszych działań. Pożary zemstą za działalność człowieka Niezależni audytorzy uznali w 2022 r., że w ramach rządowego projektu nie przestrzegano przepisów środowiskowych nakazujących "zrównoważone planowanie gruntów rolnych i systemów upraw". Jednak prezydent Widodo obiecał kontynuowanie dotychczasowej polityki. Rząd nie ujawnił, ile torfowisk zostało do tej pory zrównanych z ziemią. Tymczasem już dwa lata temu inicjatywa Global Peatlands Initiative oszacowała, że indonezyjskie torfowiska są odpowiedzialne za większą emisję gazów cieplarnianych niż jakikolwiek inny system torfowisk na świecie. Pewnego popołudnia Tawu, 72-letnia kobieta w hidżabie i ubłoconych ubraniach, szła wzdłuż działki w Pilang, gdzie, jak powiedziała, kilkakrotnie próbowała uprawiać ryż. Urzędnicy obiecali, że utworzą kanały nawadniające i ścieżki spacerowe. - Ale tego nie zrobili - podkreśliła kobieta. Zamiast tego przed nią rozciągało się ogromne pustkowie. Wódz wioski Pilang, nazywany Rusli, powiedział, że nie wie, czy rządowy projekt się powiedzie. Wielu tutejszych mieszkańców to członkowie rdzennej grupy etnicznej Ngaju, która od wieków żyje w harmonii z naturą. - Mamy własną lokalną mądrość - podkreśla Rusli. Ludzie Ngaju wierzą, że gdy ekosystem torfowisk zostanie zaburzony, gdy drzewa zostaną wycięte, a bagna osuszone, ziemia pozostanie jałowa, a pożary będą jej zemstą. --- Więcej ciekawych historii z całego świata w każdy piątek w Interii --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły! --- Artykuł przetłumaczony z "The Washington Post". Autor: Rebecca Tan Tłumaczenie: Mateusz Kucharczyk Tytuł i śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji. Więcej tekstów "Washington Post" możesz znaleźć w płatnej subskrypcji. ---